środa, 23 grudnia 2009

CITY ON THE EDGE

Liverpool, widok z wieży opactwa Naświętszej Marii Panny,
Church St (Birkenhead), 04/2008

Wiosną 2008 roku, wziąłem udział w projekcie „Cities on the Edge”, w ramach którego miałem za zadanie sfotografować Liverpool i portowe miasto w Polsce (padło na Gdańsk).  Kuratorem tego przedsięwzięcia był John Davies, który występował także w roli fotografa. Oprócz wymienionych wcześniej uczestników, w akcji wzięli udział: Gabriele Basilico (Neapol), Philippe Conti (Marsylia), Sandy Volz (Brema), Ali Taptik (Istanbuł).

Liverpool, widok z Melrose Rd w stronę
Stanley Rd (Bootle), 04/2008

Pracując intensywnie przez dwa kwietniowe tygodnie 2008 roku, cały czas miałem nieodparte wrażenie, że przyjechałem do miasta nad rzeką Mersey o kilka, kilkanaście, może nawet o kilkadziesiąt lat za późno. Bo właściwie poruszałem się tylko po śladach dawnej jego potęgi, kiedy znajdował się tutaj olbrzymi port i pracujące pełną parą stocznie. Wertując album z archiwalnym fotografiami, który pożyczył mi John Davies (zapewne w jego intencji, miał być to rodzaj „podpowiedzi”), ale też oglądając inne książki ze starymi zdjęciami w tamtejszych księgarniach, zdałem sobie sprawę, że właściwie nikt specjalnie tego Liverpoolu w czasach industrialnej i handlowej świetności nie sfotografował… Oczywiście mam tu na myśli, pewien rodzaju długofalowego działania, ze sprecyzowanym wyborem tematu i sposobem jego prezentacji, czyli to, co zazwyczaj cechuje fotograficzne projekty dokumentalne.
Liverpool, Regent Rd (Bootle), 04/2008

W tym momencie może ktoś zaoponować, mówiąc: zaraz, zaraz, przecież świadomość wizualna w Wielkiej Brytanii dotycząca fotografii, to w porównaniu do Polski, niebo a ziemia lub subtelna różnica między RFN i NRD. I będzie miał tutaj rację, ale… tylko częściową. Jeżeli mówimy o trzech ostatnich dziesięcioleciach fotografii brytyjskiej, to zgoda. Ale wcześniej, to znaczy w latach 60., 50., czy 40., jakoś nikomu nie przyszło do głowy (chciałby się w tym miejscu mylić), żeby popracować z kamerą fotograficzną nad brzegami rzeki Mersey, a jak można się przekonać ze wspomnianych przez mnie albumów z archiwaliami, było co fotografować! Zresztą nie chodzi tu tylko o Liverpool, ale o całą środkową Anglię i jej zurbanizowany czy zindustrializowany krajobraz. Większe zainteresowanie takim rodzajem pejzażu pojawia się właściwie dopiero w momencie, kiedy następuje kres epoki industrialnej, a stocznie, kopalnie, przędzalnie czy huty, ulegać zaczynają likwidacji, po krachu ekonomicznym za czasów leburzystowskiego rządu Harolda Wilsona.
Liverpool, Howe St (Bootle), 04/2008

Zdjęcia Johna Daviesa, Crisa Killipa, czy Grahama Smitha, przedstawiające środkowoangielski krajobraz w momencie wspomnianej zmiany, wydawały mi się czymś oczywistym i naturalnym, ale dopiero w Anglii, a konkretnie po zobaczeniu  tamtejszych malarskich zbiorów z XIX wieku, zrozumiałem jak bardzo radykalny mają charakter. Bo ten angielski industrializm w przedstawienia wizualnych, praktycznie rzecz biorąc nie istnieje, podobnie zresztą jak wszechobecna w miejskim krajobrazie szeregowa zabudowa, czyli tzw. terraced houses. Powszechne wyobrażenia dotyczące typowego „brytyjskiego krajobrazu”, to wciąż folderowe obrazki sielskich farm, pól ogrodzonych kamiennymi murkami, na których szczypią trawę ufryzowane owce. I faktycznie, takie miejsca można znaleźć, jednak gdy przemierza się samochodem teren środkowej Anglli, to przede wszystkim podróżnika nie opuszcza przekonanie, że wciąż jedzie przez niekończące się przedmieścia jakiegoś niezidentyfikowanego miasta.
Liverpool, Stanley Rd (Bootle), 04/2008

Liverpool, Stanley Rd (Bootle), 04/2008

Wracając do Liverpoolu, to na miejscu zaskoczył mnie niemal kompletny brak portowych instalacji. Owszem, część magazynów dawnych doków, przekształcono na apartamentowce, biura i muzea (np. słynny Albert’s Dock gdzie swą siedzibę ma miejscowa Tate Gallery z zupełnie niezłą kolekcją sztuki współczesnej). Potężny i piękny gmach Tobacco Warehouse nie został zlikwidowany i wciąż sterczy przy Waterloo Road w oczekiwaniu na jakąś sensowną adaptację. Ale inne obiekty i elementy infrastruktury dawnego portu miały już takiego szczęścia, podobnie zresztą jak sąsiadujące z nimi osiedla terraced houses (po upadku doków i stoczni Liverpool utracił niemal połowę mieszkańców). Nawet w ścisłym centrum miasta, tuż obok znanego powszechnie budynku Royal Liver Building (tego z kamiennymi figurami pelikanów, na zwieńczeniu dwóch wież), stojącego vis à vis Albert’s Dock, nad brzegiem Mersey, dosłownie wykoszono stare magazyny i „szeregowce”, żeby ustawić w tym miejscu przeciętną bryłę galerii handlowej (skąd my to znamy?).
Liverpool, Regent Rd (Bootle), 04/2008

Liverpool, Waterloo Rd (Vauxhall), 04/2008

Liverpool, Regent Rd (Bootle), 04/2008

Podczas tych dwóch wiosennych tygodni 2008 poruszałem się głównie po rozległej dzielnicy Bootle, a także po Vauxhall i Kirkdale, fotografując magazyny portowe, spichlerze, hotele, puby, oraz monumentalne elewacje danych kin w stylu art déco, położonych przy przecinającej te tereny Stanley Road. Za sugestią Johna Daviesa, zrobiłem też zdjęcie z widokiem na ostatni funkcjonujący suchy dok w Birkenhead (miasto sąsiadujące z Liverpoolem przez rzekę Mersey). W tym celu wydrapałem się na kamienną wieżę kościoła dawnego benedyktyńskiego opactwa pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny (akurat przez cały dzień padał wtedy deszcz, ale na szczęście nastąpiła 10 minutowa przerwa w ulewie, którą natychmiast wykorzystałem, naświetlając kilka klatek).
Liverpool, widok w stronę centrum z ostatniego piętra
parkingu przy Hanover St, 04/2008