niedziela, 14 listopada 2010

Palestyna


Michał Cała, z cyklu „Śląsk”, Sobięcin, 1979

Pociąg TLK z Poznania do Krakowa, dystans 429 kilometrów „połyka” w siedem i pół godziny… Tempo doprawdy atomowe. Zdezelowane wagony z lat 80. ubiegłego wieku, pomalowano w niebiesko-srebrne barwy spółki Intercity i do tego właściwie sprowadziła się modernizacja tego taboru. Wracając dzisiaj ze stolicy Wielkopolski, po raz kolejny w ciągu krótkiego czasu, obserwowałem tereny Górnego Śląska. Tym razem światło było bardzo ostre, tzw. „blacha”. Mijając pozostałości huty cynku „Wilhelmina” w Katowicach-Szopienicach (spostrzegłem teraz, że w dawnym budynku administracyjnym z tą charakterystyczną wieżyczką po środku, wszystkie okna zasłonięto deskami) przypomniałem sobie zdjęcia Michała Cały, który fotografował Górny i Dolny Śląsk w pierwszej połowie lat 80. W krakowskiej Galerii ZPAF, która mieściła się wtedy na ulicy św. Anny, widziałem te zdjęcia po raz pierwszy i zrobiły na mnie wtedy kolosalne wrażenie (po prostu nikt z szanownego grona fotografików-fafików-zpafowych, takich tematów wówczas i w taki sposób nie podejmował). Po latach nakładem Galerii Zderzak ukazała się książka Cały pt. „Śląsk”, niestety nie do końca poprawnie wyprodukowana. Z zamieszczonego tam zestawu zdjęć, bardzo lubię fotografię przedstawiającą elektrociepłownię „Victoria”, którą autor „Śląska” zdjął zimową porą z sąsiadującego z nią wzniesienia przy pomocy teleobiektywu. W 2003 kiedy w Zderzaku kuratorowałem wystawie „Fotorealizm”, „Viktoria” pojawiła się w secie zdjęć autorstwa Andrzeja Ślusarczyka, jakie wybrane zostały z jego projektu „Wałbrzych-powidoki”. W tym wypadku, autor wspomnianej fotografii posłużył się też teleobiektywem, a było to trzystupiędziesięcio-milimetrowe szkło, podpięte do jego Mamiy RB67 (Michał Cała fotografował małym obrazkiem). No i teraz na jesieni (czyli jak najbardziej teraz) w wydawnictwie Fine Grain Jerzego Piątka, mają się wreszcie ukazać wałbrzyskie powidoki Andrzeja Ślusarczyka (wcześniej album był zapowiadany na jesień 2009), z czego już się bardzo cieszę! Tytułowy Sobięcin, czyli dzielnica Wałbrzycha, ze względu na specyficzne sposoby zachowań miejscowej ludności, popularnie nazywany jest „Palestyną” i stąd właśnie nazwa tego posta.

Andrzej Ślusarczyk z cyklu „Wałbrzych-powidoki”, 1999

4 komentarze:

  1. Gwoli wyjasnienia ta stara Cechownia z wieżyczką zegarową po hucie Uthemann w Szopienicach przez wiele lat pełniła funkcję remizy strażackiej. Opłacało sie obu stronom - huta miała darmowy dozór straży, a PSP remizę. Kilka lat temu wybudowano jednak w Szopienicach nowy budynek remizy więc się wyprowadzili z terenu cechowni. Mimo dozorowania kamer nie trudno się domyślić, że ten piękny budynek podzieli wkrótce los pozostałych zabudowań starej huty. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Włączyłem moderowanie komentarzy, bo jakiś anonim z warszawskim IP się naprzykrzał, a informacja dotycząca zamieszczania tychże jest przecież czytelna ;)
    Wiem o tej remizie. A straż, jak mi się wydaje, wcześniej deklarowała remont budynku. Najbardziej mi szkoda tej hali z XIX w. z piecami muflowymi do wytopu cynku, którą miałem jeszcze okazję sfotografować w 2004 (niesamowite wnętrze). To był prawdziwy zabytek i unikat. Złomiarze załatwili ją potem w kilka miesięcy... POZDROWIENIA

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie pamiętam gdy zimą 2004 wszedłem przez wielkie drewniane wrota do hali "cynkowni I" bo tak się nazywała, a w środku praca wrzała zupełnie jakby cynkownia wciąż działała. Jednak na zawnątrz nie było słychać żadnych dźwięków rozbiórki - akustyka tłumiona była przez zalegający śnieg i dach kryty gontem. Chłopaki rozbierali głównie stalowe rury kominów pieców muflowych a potem całą stalową konstrukcję wiązarów przez co dach samoistnie się zawalił. Ekipa miała nawet zamówionego spawacza, który upalał palnikiem gdzie tylko było dojście z butlami. Rozniesiono tą halę w gruz w niesamowitym tempie, naprzeciwny budynek muflarni (ten z małymi okienkami) konał znacznie dłużej bo był cały z cegły bez atrakcyjnych stalowych dodatków. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie, tak mi się wydawało, a nie byłem pewien, czy dobrze pamiętam, że ta hala była kryta gontem...
    Ciekawe, czy ktoś policzył, ile złomiarze zrabowali tego żalastwa w tonach i PLN?

    OdpowiedzUsuń

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.