środa, 3 listopada 2010

Sutra styropianowa


Pidżama Porno, Kraków–Zabłocie, 30.12.1997

W 1997 często fotografowałem punkowy band Pidżama Porno, który rok wcześniej się reaktywował i w SP Records wypuścił płytę „Złodzieje zapalniczek”. W grudniu tego samego roku, następnego dnia po koncercie w krakowskim klubie… (no właśnie, jak on się nazywał?) pojechaliśmy na Zabłocie, wykonać zdjęcie do opakowania ich następnego wydawnictwa pt. „Styropian”. Wymyśliłem sobie, że fotografia ta powinna nawiązywać do okładki „Combat rock” The Clash, a pośrednio też do „Animal Tracks” The Animals. Bocznica kolejowa, prowadząca do dawnej stacji towarowej na Zabłociu wydała mi się być idealnym plenerem, zwłaszcza że z obu stron otaczały ją postindustrialne budynki, niezbyt wysokie, a tory lekko zakręcały w prawo. Zdjęcia robiliśmy rano, zespół był ewidentnie niedospany, pod koniec sesji dodatkowo zaczął padać śnieg, ale kilka klatek wydawało mi się być trafionych. Koniec końców, nic z tej okładki nie wyszło, minęło 13 lat i dotarła właśnie do mnie pocztą kurierską autobiografia Krzysztofa Grabowskiego, czyli Grabaża, pt. „GOŚCIU. AUTO-BIO GRABAŻ”, gdzie na stronie 251 znajduje się rzeczone zdjęcie (tak w ogóle jest 10 moich fotografii) z następującym podpisem: Sesja zdjęciowa do Styropianu, Kraków, 1998, Nawiązaliśmy, oczywiście przekornie, do okładki Combat Rock THE CLASH. No więc, „oczywiście przekornie” przytaczam ten opis. Miejsce gdzie fotografowałem Pidżamę, kompletnie zmieniło swój wygląd. Budynków po lewej stronie już nie ma, po prawej postawiono tandetną deweloperkę dla nowobogackich kredytobiorców, tory bocznicy – jak mi się wydaje – w całości rozebrano.

4 komentarze:

  1. Stary dowcip mi się przypomniał.
    Wjeżdża na podwórko kamienicy węglarz wozem załadowanym po brzegi i krzyczy: Węgiel przywiozłem!
    A na to koń cedząc pod nosem: Ta, przywiózł...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio miałem okazje fotografować tą "tandetną deweloperke" i delikatnie mówiąc mam mocno mieszane uczucia. Na gazeta.pl można znaleźć artykuł o tym miejscu, z wypowiedzią inwestora, że to jest "przywrócenie tej przestrzeni miastu i mieszkańcom"... Serdecznie dziękuje za takie rewitalizacje - kolejne martwe ogrodzone obozowisko dla bogatych

    OdpowiedzUsuń
  3. To chyba Dezerter śpiewał (cytuję z pamięci): "Wszystko dla zysku, dla zysku/Cały ten porządek jest dla zysku" ;)
    To, co powstało przy ulicy Przemysłowej na Zabłociu, to knot porównywalny do, ciągle nie zasiedlonego kompleksu "apartamentowców" nad Wilgą, który powstał na terenie dawnych zakładów garbarskich.
    Przy okazji, świetna był ta warszawska inicjatywa, polegajaca na zamykaniu łańcuchami wejść do tych ogrodzonych "aparatmentowisk".

    OdpowiedzUsuń

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.