piątek, 3 grudnia 2010

NOWY PROJEKT


Elżbieta Janicka/Wojciech Wilczyk -- Warszawa, ul. Próżna, 24.08.2010

Dzisiaj mały jubileusz. Już rok w sieci. Pierwszy post pojawił się o godz. 19:37. Od tego momentu licznik odnotował 17.387 wejść.
Więc może to stosowna okazja, żeby zaanonsować przedsięwzięcie, które wspólnie z Elżbietą Janicką (o jej kapitalnej serii „Miejsca nieparzyste” pisałem w lutym), zaczęliśmy realizować w połowie tego roku.
Nazwy na razie nie ujawniam(y), ale już wkrótce pojawi się specjalny blog poświęcony temu projektowi, więc będzie też więcej informacji o tym, co robimy i o co nam w tym wszystkim chodzi.
Powyższe/poniższe dwa zdjęcia wykonane pod koniec sierpnia, to jeden ze wstępnych szkiców do tematu, którym się zajęliśmy.

Elżbieta Janicka/Wojciech Wilczyk -- Warszawa, ul. Śliska, 24.08.2010

11 komentarzy:

  1. Pora już późna na wyszukane słowa, a ja w mowie raczej prostej gustuję, stąd użyję cytatu. Może nie fotograficznego, ale nadającego się wybitnie: "Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć." Autor oczywisty. No trzęsienie czuję. Napięcie rośnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Daniel Kruszyński6 grudnia 2010 09:46

    Czy moje - płynące z formatu pokazanych klatek i pięknie utrzymanych pionów - domniemanie, że zdjęcia zostały tym razem wykonane kamerą wielkoformatową, jest trafne?

    OdpowiedzUsuń
  3. >>>Lokalny artysta JR. :)
    >>>Daniel Kruszyński. Cambo Legend. Cholernie ciężki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rany, to jeszcze trzeba przedsięwziąć środki na dobranie do ekipy dobrego rehabilitanta albo Szerpów. Aparat na bardzo "połamany" nie wygląda, więc można chyba czymś lżejszym?? Potem nastąpi seria artykułów już nie o kondycji polskiej fotografii, ale o kondycji polskich fotografów. Z jednej strony używający iPhone'ów, z drugiej ciężkich kamer. Ekstremizm.

    OdpowiedzUsuń
  5. Możnaby np. Cambo SF, czyli taką kopią Sinara, który jest wyraźnie lżejszy. W kwestii "ciężarów", to statyw (Manfrotto 161 MK2B) też do najżlejszych nie należy... Jednakowoż działamy w tym projekcie zespołowo i demokratycznie, więc Szerpowie odpadają ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada sie interesująco: miejska przestrzeń, właściwy format, no i w kolorze, jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało - trzymam kciuki za powodzenie :)

    Nie wiem i Legend waży, ale jako posiadacz takowego SF'a mówie, że również lekko nie jest ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. W sumie ten ciężar nie jest problemem. Natomiast wszystkie te przesuwy czy pochyły standardów - bardzo się przydają. Także możliwość dalekiego wysunięcie szyny za np. parapet ;)
    POZDROWIENIA!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzień dobry,

    Zajmuję się organizacją wyjazdów naukowo-studialnych "Urban Safari" dla studentów Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej.
    Pomysł opiera się na poznawaniu miasta poprzez jego eksplorację na wielu płaszczyznach: wizyty w istotnych obiektach architektury dawnej i współczesnej, spotkania w wiodących pracowniach architektonicznych oraz tematy istotne dla odwiedzanych miejsc.

    Chciałbym wykorzystać niekomercyjnie (wyjazdy organizujemy non profit) jedno z Pana zdjęć zamieszczone w powyższym poście (zdjęcie drugie, ul. Śliska), do sporządzenia plakatu promującego Urban Safari do Warszawy. Na plakacie zamieszczone zostanie imię i nazwisko autora fotografii.

    Czy wyraża Pan zgodę na wykorzystanie zdjęcia?
    W miarę możliwości proszę o odpowiedź na adres mailowy: kacper.ludwiczak@gmail.com.


    Pozdrawiam,
    Kacper Ludwiczak.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiem Pan co, nazwa "Urban Safari" nie bardzo (czy też zdecydowanie nie) pasuje do tego, czym się w tym projekcie zajmujemy...

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję z odpowiedź. Traktują ją jako odmowę i rozmiem.

    Projekt ciekawy, zdjęcia niesamowite.
    Początkowa nieznajomość tematu pozwoliła mi na zupełnie inną ich interpretację. Interpretację umysłu architekta - też ciekawie.


    Pozdrawiam,
    Kacper Ludwiczak.

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozumiem, ale ten tytuł... Tak w ogóle, to fotografując nigdy nie czułem się jak na safari (nawet w tej bezkrwawej wersji), chociaż np. fotoreporterzy robiący zdjęcia w Kalwarii Zebrzydowskiej posługiwali się tym terminem. Podmiot liryczny z nimi ;))
    Dzięki za miłe słowa. W Zachęcie mają pewnie jeszcze katalog naszej wystawy z tym materiałem, za free można go ściągnąć z tego adresu: http://otwartazacheta.pl/index.php?action=view/object&objid=3169&fraza=wilczyk%20janicka&lang=pl

    OdpowiedzUsuń

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.