niedziela, 18 kwietnia 2010

Gary, Indiana, 1919

 
Strajk hutników U.S. Steel Corporation, Gary, Indiana, 1919

Carl Sandburg

BURMISTRZ MIASTA GARY

       Zapytałem burmistrza Gary o dwunastogodzinny dzień i siedmiodniowy tydzień pracy.
       I burmistrz Gary odpowiedział: więcej robotników w Gary kradnie czas pracy niż gdziekolwiek w Stanach Zjednoczonych.
       "Idź do fabryk, a zobaczysz ludzi, którzy siedzą bezczynnie - maszyna robi wszystko" - powiedział burmistrz Gary, gdy zapytałem go dwunastogodzinny dzień i siedmiodniowy tydzień pracy.
       A miał lekkie, kremowe spodnie ten burmistrz Gary i białe pantofle, i fryzjer właśnie umył mu włosy i ogolił go, i był swobodny i nieprzystępny, choć termometr wskazywał 96° i dzieci moczyły głowy w fontannach pieniących się na rogach ulic.
       I pożegnałem się z burmistrzem Gary, i wyszedłem z ratusza, i zawróciłem na główną ulicę.
       I zobaczyłem robotników w juchtowych butach wydętych od ognia i żużli i podziurawionych od płynnej stali.
       I niektórzy mieli od pracy góry mięśni na łopatkach jak żelazo, mięśnie ich bicepsów były blachą stalową i wyglądali mi na ludzi, którzy skądś szli.

przekład Michał Sprusiński, wiersz z tomu "DYM I STAL" (1920)

Mam duży sentyment do tego wiersza Carla Sandburga, mocno osadzonego w konkrecie. Miasto Gary w Indianie powstało na początku XX wieku wraz z potężnym kombinatem hutniczym, wybudowanym przez U.S Steel Corporation. Ten stalowy moloch, mający w momencie ukończenia czynnych 16 wielkich pieców, liczne stalownie, walcownie oraz zakład koksochemii, stał się potem wzorcem dla kombinatu w radzieckim Magnitogorsku, który znowuż nieco później i w wyraźnie mniejszej skali, skopiowano pod Krakowem i obdarzono patronem w postaci Włodzimierza Illicza Lenina.

Strajk hutników U.S. Steel Corporation, żołnierze z krabinem maszynowym na ulicy, Gary, Indiana, 1919

Huta w Gary i położone w jej bliskim sąsiedztwie miasto powstały z inicjatywy prezesa U.S. Steel Elberta Garego (który użyczył też swego nazwiska temu miejscu). W jego zamyśle Gary miało stać się też idealnym miastem robotniczym. Na terenie zakupionym przez korporację wytyczono działki, które miały być kupowane w systemie kredytowym przez robotników, a następnie zabudowywane. Ta paternalistyczna utopia (jak każda zresztą idea dotycząca powstania idealnej osady robotniczej) zaistniała w bardzo ograniczonym zakresie. Po fiasku pomysłu ze sprzedażą parcel budowlanych, U.S. Steel wybudowało osiedla domków jednorodzinnych, na które znowu stać było wyłącznie urzędników, brygadzistów i majstrów. Po prostu zwykli robotnicy kombinatu zarabiali zbyt mało, by spłacać raty, zresztą wielu z nich, a byli to głównie przybysze z Europy Wschodniej, przyjeżdżała tu wyłącznie po to, żeby się dorobić, więc interesował ich wynajem jak najtańszego lokum.

Strajk hutników U.S. Steel Corporation, tłum robotników przed bramą kombinatu, Gary, Indiana, 1919

Strajk w kombinacie w Gary (a także w innych ośrodkach przemysłu stalowego USA - szacuje się, że od 350.000 do 400.000 pracowników przerwało pracę), który rozpoczął się 22 września 1919 i trwał do 8 stycznia 1920, dla jego uczestników i związków zawodowych zakończył się kompletnym fiaskiem. 6 października 1919 oddziały wojskowe otoczyły Gary, a w mieście wprowadzono stan wyjątkowy. Wielu liderów związkowych i strajkujących robotników aresztowano, zaś w prasie (przychylnej korporacjom - co trochę widać na tych zdjęciach z archiwum Chicago Daily Tribune, będącego obecnie częścią kolekcji Biblioteki Kongresu USA) pojawiały się artykuły o „znalezionych” w mieszkaniach związkowców komunistycznych ulotkach. Koncerny dodatkowo wykorzystywały cynicznie antagonizmy rasowe, więc jako łamistrajków zatrudniano Afroamerykanów oraz amerykańskich Meksykan. Dwunastogodzinny dzień pracy w kombinacie zlikwidowano dopiero w 1923 roku, po interwencji prezydenta Warrena Gamaliela Hardinga.

Strajk hutników U.S. Steel Corporation, mały Billy Weber w mundurze w otoczeniu żołnierzy przysłanych na pacyfikację, Gary, Indiana, 1919