poniedziałek, 15 listopada 2010

Nie jesteśmy, kurwa, u siebie…


No tak, niedawne podróżowanie w nie ogrzewanych wagonach PKP Intercity (ale niejako w zamian pierwszą klasą, przemianowaną na dwójkę…) dało w końcu znać o sobie i rozłożyły mnie zatoki. Więc siedzę w domu, łykam różne świństwa i przeglądam internet. I na portalu Krytyki Politycznej, znalazłem świetny felieton Kai Malanowskiej pt. „Nie jesteście, kurwa, u siebie”. Opisana tam sytuacja czeczeńskiej imigrantki (opiekującej się dwojgiem dzieci swojej córki), którą warszawska spółdzielnia mieszkaniowa chce usunąć wynajmowanego legalnie mieszkania, jakoś mnie nie zdziwiła. Szczególnie w kontekście przeżywanego od komunikacyjnej katastrofy pod Smoleńskiem, prawdziwego „narodowego przebudzenia” (mój znajomy z Berlina, od razu wyłapał wśród „obrońców krzyża” pod pałacem prezydenckim transparenty z hasłem Polsko obudź się!, brzmiące dziwnie znajomo – członkowie Sturmabteilungen dźwigali podczas swoich pochodów proporce z napisem Deutschland Erwache!). No i te marsze z pochodniami zwolenników kato-prawicy, marsze pod pomnik Romana Dmowskiego sympatyków dwóch neonazistowskich ugrupowań, które co ciekawe, działają całkowicie legalnie…