środa, 16 lutego 2011

Śląsk z szuflady



A więc jedna z szuflad wreszcie się otworzyła! Jadąc wczoraj do Bytomia na promocję albumu Marka Meschnika, przedstawiającego nabytki Kolekcji Sztuki Współczesnej, jaka powstaje w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu, zahaczyłem o katowickie GCK i Galerię „Pustą”, w której wnętrzu trwa właśnie wystawa zdjęć autorstwa Krzysztofa Pileckiego pt. „Wilson, Wilhelmina i inne...”.
Krzysztof Pilecki, członek Grupy Fotograficznej KRON (należeli do niej także: Michał Cała, Zbigniew Podsiadło i Piotr Szymon), fotografował w Górny Śląsk w latach 80. O jego zdjęciach z tego terenu, do tej pory właściwie tylko słyszałem, więc bardzo byłem ciekaw jak wyglądają. Wystawa w „Pustej” to zestaw kilkudziesięciu czarno-białych fotografii, wykonanych aparatem małoobrazkowym, na których zobaczyć możemy industrialne instalacje tytułowego szybu „Wilson”, być może Huty „Wilhelmina” (tego nie byłem w stanie rozpoznać, zresztą jak mi się wydaje, zakład o tej nazwie został zlikwidowany w latach 30. ubiegłego wieku) i na pewno rozbiórkę wielkiego pieca w Hucie „Pokój” w Rudzie Śląskiej-Nowy Bytom. Kwestię właściwiej atrybucji widocznych na zdjęciach obiektów, utrudnia brak… jakichkolwiek podpisów (sic!). 
Od strony fotograficznego obrazowania, zdjęcia Pileckiego prezentują pewien rodzaj „samowystarczalności”, tak jak i u Michała Cały, o który pisałem poprzednio, tyle że gdyby przyrównać je do fotografii tego ostatniego, widać tutaj zdecydowaną różnicę, tzn. wyraźny brak jakiegokolwiek pomysłu na przedstawienie widoku, tych potencjalnie atrakcyjnych industrialnych instalacji. I oglądają prace Krzysztofa Pileckiego, przypomniał mi się, wspomniany w poprzednim poście Krzysztof Jurecki, który w przypadku monochromatycznej fotografii przedstawiającej obiekty industrialne, niejako „automatycznie” (jak w pewnym wojskowym dowcipie z brodą) ma zwyczaj przywoływać twórczość małżeństwa Becherów. I nieco złośliwe pomyślałem sobie, że lektura któregoś z ich albumów, bardzo by się autorowi wystawy „Wilson, Wilhelmina i inne...” przydała.