niedziela, 22 maja 2011

Wyjechałam, wyjechałem z Polski, bo…


To rewelacyjny dwuekranowy film Krystyny Piotrowskiej (wolę określenie film, od terminu „wideoinstalacja”), który od deski do deski oglądnąłem dzisiaj na wystawie „Historia w sztuce” w otwartym tydzień temu MOCAK-u. Wystawa jak wystawa, pokazywany zestaw prac, ani kuratorka koncepcja, jakoś specjalnie mnie nie powaliły, z wyjątkiem jednak dwóch artystycznych przedsięwzięć o mocno dokumentalnym charakterze.






Kadry z filmu Krystyny Piotrowskiej, Wyjechałam, wyjechałem z Polski, bo...

Film Piotrowskiej ma prostą konstrukcję. Pokazywani w konsekwentnie ciasnym kadrze polscy Żydzi, których po marcu 1968 zmuszono de emigracji, rozwijają tytułowe zdanie. Najpierw po polsku na ekranie po lewej stronie, następnie w języku kraju, do którego wyemigrowali, na ekranie po lewej. Coś niesamowitego! Po zobaczeniu pierwszej wypowiedzi usiadłem z wrażenia, a potem przez 35 minut, siedziałem, patrzyłem i słuchałem. Galeria niezwykłych fizjonomii i przegląd  różnego rodzaju argumentacji. Nie będę ich tu przytaczał, ponieważ myślę, że trzeba oglądnąć wszystkie wybrane przez autorkę wypowiedzi, jakkolwiek treści łatwo się domyślić…
Omawiany projekt Krystyny Piotrowskiej pojawił się po raz pierwszy na jej wystawie w Zachęcie w 2008 zatytułowanej „Dokumenty podróży” (w 40 rocznicę marca 1968). Ponieważ jednak nie widziałem tamtej ekspozycji, a w stopce filmu pokazywanego w MOCAK-u pojawia się data 2010, można przypuszczać (?), że produkt finalny różni się trochę od tego z „Dokumentów”.

Mirosław Bałka, Audi HBE F114

„Audi HBE F114” to wideoistalacja Mirosława Bałki, na którą składa się sekwencja stopklatek wyciętych z telewizyjnej relacji, przedstawiającej wizytę Benedykta XVI w Auschwitz w 2006. Jest to moment przejazdu opancerzonej limuzyny z głową kościoła katolickiego przez obozową drogę wewnętrzną (konkretnie obozu Auschwitz I) cały czas w ciasnym kordonie ochroniarzy. Praca Bałki to mistrzowski found footage fotokast, który nawiązując do konwencji fotoreportażu prasowego, poprzez prosty zabieg wstrzymywania kadrów, prezentuje naszym oczom nieco inny wymiar tej wizyty… (by nie użyć jakiegoś mocniejszego słowa).