sobota, 29 października 2011

Oświęcim, 2011-10-29 16:30, kładka na dworcu PKP


(Nokia 2700)


Wracając z Bielska-Białej, gdzie wybrałem się zobaczyć wystawy tegorocznego Foto Art Festiwalu, pojechałem drogę przez Pszczynę, Brzeszcze, Oświęcim, Chrzanów. Przejeżdżając obok dworca PKP w Oświęcimiu (omijam zawsze obwodnicę, bo zbyt dużo kilometrów się nadkłada), przypomniałem sobie o napisie na kładce nad torami, który sfotografowałem prawie dwa miesiące temu  i pomyślałem, że może warto zobaczyć, czy jeszcze istnieje?  Prawdę mówiąc,  byłem święcie przekonany, że go zamalowano. A właśnie, że nie! Jest i ma się wcale dobrze, jak na pośpiesznie pryśnięte graffiti. W związku z powyższym, zastanawiam się: 
1. Czy nikt o tym nie wie (mam tu na myśli np. służby miejskie)? 
2. Czy nikomu z przechodzących pomostem tekst ten nie przeszkadza (bo przecież w jakiś sposób powinni zareagować)?
3. Może przechodnie go nie widzą (mają notorycznie wzrok uniesiony w górę)?
Biorąc pod uwagę, że napis powstał w Oświęcimiu, gdzie podczas niemieckiej okupacji działał koncentracyjny obóz Auschwitz I oraz obóz śmierci Auschwitz II w pobliskiej Brzezince (Birkenau), gdzie wymordowano 960.000 obywateli narodowości żydowskiej, przywiezionych tu z różnych europejskich państw, jego obecność jest ekstremalnym skandalem. Jeżeli spojrzymy z kładki na lewo, to kilkaset metrów dalej po prawej stronie torowiska, można wypatrzyć miejsce, gdzie znajdowała się obozowa rampa, pod którą podjeżdżały transporty i na której dokonywano selekcji (ofiary do uśmiercenia w komorach gazowych odjeżdżały ciężarówkami do Brzezinki, tymczasowo ocaleni w pieszych kolumnach udawali się do obozu). Przy okazji, słynna i tak często teraz fotogarfowana „Brama Śmierci” w Birkenau oraz rampa, do której prowadziła, funkcjonowały dopiero od maja 1944, kiedy na przemysłową skalę zaczęto gazować trasporty Żydów z Węgier.

Na rzeczonym graffiti widnieje litera R w charakterystycznym kształcie, który skopiowano z logo Ruchu Chorzów. R oraz data 1920 powieszone są na szubienicy. Wezwanie JUDE RAUS! (pol. ŻYDZI WYNOCHA!) skierowane jest tutaj do zwolenników klubu z Chorzowa. W przypadku kibicowskiej rywalizacji, nazywanie przeciwnika „Żydem” ma charakter silnej obelgi o rasistowskim zabarwieniu i można się z nim spotkać w Krakowie, na Górnym Śląsku oraz w Łodzi. Zastosowanie języka niemieckiego (zdarza się to bardzo, bardzo często) odsyła bezpośrednio do Zagłady. W ramach „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” (niem. Endlösung der Judenfrage) w obozach śmierci zlokalizowanych na terenie okupowanej Polski, wymordowano w komorach gazowych 3 miliony osób narodowości żydowskiej. Warto też wiedzieć, że Ruch Chorzów, primo voto Ruch Hajduki Wielkie (tak się nazywała oficjalnie od 1923 ta dzielnica Chorzowa, wcześniej Bismarckhütte) powstał w 20 kwietnia 1920, czyli przed II Powstaniem Śląskim (19-25 sierpnia 1920), zaś użyte w nazwie klubu słowo „Ruch” nawiązywało bezpośrednio do śląskich ruchów powstańczych…

*****

Na Foto Ar Festiwal wybrałem się głównie dla prezentacji Alexandra Gronskiego. Niestety jego zestaw pokazany w Muzeum Włókiennictwa sprawił mi rozczarowanie… Zaprezentowane wydruki były dziwnej jakości. Nie wiem, czy to artystyczna koncepcja w stylu slow print w niskiej rozdzielczości i na kiepskim sprzęcie (przed oczami stanęły mi wydruki mojej pierwszej atramentówki HP) czy też chodzi raczej o politykę low cost ze strony organizatorów bielskiej imprezy? Nie mam pojęcia, ale patrząc na paletę kolorów zdjęć, jakie można zobaczyć na autorskiej stronie estońskiego fotografa, widać, że barwy są tam pełniejsze i bez np. niebieskiej dominanty. Jak się uważnie spojrzało na niebo wystawowym zdjęciu z Murmańska (patrz niżej), to można było dostrzec charakterystyczne, nieco ciemniejsze równoległe linie, jakie powstawać mogą przy brudnej głowicy albo przy wydruku w opcji draft

Alexander Gronsky, Murmansk ll, 2007