niedziela, 26 sierpnia 2012

Andrew Borowiec i jego postindustriale


Po przeczytaniu wywiadu z Andrew Borowcem, zajrzałem na jego autorską stronę i czekała ta na mnie niespodzianka, ponieważ pojawiła się nowa seria zdjęć, o których zresztą mówił w rozmowie z Randy Foxem. Konkretnie chodzi fotografie z najnowszego cyklu The Post-Industrial Rust Belt. Tytułowa Rust Belt, to uprzemysłowiona na przełomie XIX i XX północno-wschodnia część USA, obejmująca stany: Illinois, Indiana, Michigan, Ohio oraz Pennsylvanię. Borowiec fotografował te tereny w latach 80., kiedy ciężki przemysł jeszcze tam funkcjonował (choć prawdę powiedziawszy, już ledwo wtedy dychał), a teraz po niemal trzydziestu latach powrócił, ale już z Laiką M9 i wszystkie jego zdjęcia są w kolorze. Gdy oglądałem niedawno czarno-białe fotografie z cyklu The Rust Belt in 80s, obstawiałem, że ich autor posługuje się kamerą Fuji GW 690. I faktycznie w tamtym czasie, a także w przypadku serii takich jak Cleveland, Along the Ohio i częściowo The New Heartland, taki aparat był w użyciu. Po przejściu na cyfrę, Borowiec do swojej Leiki podpiął obiektyw 40mm, czyli o takim samym kącie widzenia, jak Fujinon 90/3,5 w Fujice GW (ciekawe, czy jest to Summicron 40/2 od Leiki CL czy też może Nokton 40/1,4 Voigtlandera?), ale jego wybór miejskich i industrialnych tematów i sposób ich fotografowania nie uległ specjalnej zmianie, poza tym oczywiście, że są to  teraz wyłącznie zdjęcia kolorowe. Fotografie Borowca wydają się być jak najbardziej oczywiste i na pierwszy rzut oka absolutnie "łatwe" w realizacji. Jeżeli jednak przyjrzymy się im uważniej i pojedynczo, i w ułożonej przez autora sekwencji, okaże się, że ich pozorna "łatwość" kryje mnóstwo istotnych informacji (Borowiec bardzo świadomie stara się pokazać skutki działania amerykańskiego modelu ekonomii w wydaniu konserwatywno-neoliberalnym) i że sam wybór motywu oraz jego podanie w kadrze, nie są bynajmniej proste, ani przypadkowe. 

Andrew Borowiec, z cyklu Post-Industrial Rust Belt, Monongahela, Pennsylvania, 2009

Andrew Borowiec, z cyklu Post-Industrial Rust Belt, Braddock, Pennsylvania, 2011 

Andrew Borowiec, z cyklu Post-Industrial Rust Belt, East Liverpool, Ohio, 2005

Andrew Borowiec, z cyklu Post-Industrial Rust Belt, Lorain, Ohio, 2010

Andrew Borowiec, z cyklu Post-Industrial Rust Belt, Homestead, Pennsylvania, 2009

30 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Co by nie powiedzieć o M9 i jak by nie wybrzydzać, to nie jest raczej "syfra"... ;)

      Usuń
    2. Optyka Leiki, ale matryca Kodaka - prawie jak syfrowe Panasoniki ;o))

      Usuń
    3. Nikony mają za to matrycę Sony... (choć korporacja zaprzecza). Widziałem zdjęcia z M9 i wyglądały spoko. Tam nie ma filtra dolnoprzepustowego, więc ostrość szczegółów jest wyższa niż przypadku innych korpusów mających 18 Mpx. Ale to i tak już historia, ponieważ nadchodzi M10 ;)

      Usuń
    4. hi hi hi, ze strony http://leicarumors.com/2012/08/21/leica-m10-speculations.aspx/

      "The M10 will most likely have a 24MP CMOS sensor produced by Sony (with built-in live view and video recording capabilities). There were also some rumors that the M10 will have a 24MP CCD sensor from Teledynedalsa (less likelly)."

      Usuń
  2. Ale zauważ, że pionów raczej nie pilnuje (ja wiem, mały obrazek). Nie miałeś kiedyś ochoty zrobić podobnej serii w Polsce lub takiej w stylu "New Heartland", czyli naszych nowobogackich osiedli domków? Ciekawym bardzo podejścia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka uroda, w przypadku jego zdjęć zrobionych Fujicą GW690 też z pionami jest różnie, ale nigdy nie są to ekstremalne przewały. Skąd inąd u Johna Daviesa w czasach gdy posługiwał się Maimyą Press bywa podobnie.

      Usuń
  3. Ale wg siła jego fotografii wynika raczej ze złapania TYCH miejsc - każde sfotografowane jest ciekawe plus do tego Americana (czyli obrazy opatrzone przez świat w wielu amerykańskich filmach, również animowanych: zabudowa jednorodzinna, duże samochody, przydrożne bary, cały ten klimat). Kolekcja analogicznych obrazów z naszego kraju lub naszej części Europy nie byłaby tak atrakcyjna, tuszę. Nie wiem, jak Amerykanie to odbierają, bo raczej chyba nie jak egzotykę. No bo chyba nie jest to znowu "wina" analogowej kamery lub jej cyfrowego symulatora (rzeczone Leiki M9)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolekcja kolorowych zdjęć z naszego kraju, gdzie pojawiłyby się "analogiczne" - jak piszesz - motywy, mogłaby być czymś zajebistym... Tylko niech ktoś to k... w końcu zrobi!
      Natomiast co do odbioru, to w przypadku tego rodzaju dokumentu, zawsze będzie on miał charakter mniej lub bardziej niszowy... Chociaż w amerykańskich realiach, takie prace sprzedają się galeriach, w Polandzie zapomnij... ;)

      Usuń
    2. Miałem właśnie podobne wrażenie...

      Usuń
  4. Czy istnieje w ogóle szansa, aby zrobić podobną serię zdjęć cyfrową lustrzanką (nawet nie pełnoklatkową) i zostać docenionym? Czy laury należą się tylko analogowcom? Czy znasz autora fotografii dokumentalnych (nie reportażowych) robionych lustrzanką cyfrową? Czy może z założenia lustrzanka cyfrowa się do tego nie nadaje, bo choćby nie wiem co, to nie zostanie dostrzeżony efekt prac z jej wykorzystaniem, bo się ogólnie przyjęło że tego typu dokumenty muszą być na filmie i koniec?
    Pytam, bo sam bym tak chciał realizować podobne dokumenty, dysponując właśnie lustrzanką cyfrową. Czy może jestem z góry skazany na porażkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat używając kilku modeli Hasselblada (analogowych) skłamałbym, że marka sprzętu (dla mnie jednak to przede wszystkim niezawodność i dobra optyka - w przypadku Hassiego: Zeiss i Fujinon) jest bez znaczenia...
      A M9 chętnie wziąłbym w posiadanie czy też mającą się pojawić we wrześniu na Photokinie M10, ale 29.000 za samo body to trochę jednak dużo... Mój znajomy ma M6 z Summiluxem 50/1,4 i jakość tej optyki widać na zdjęciach: ostrość brzegowa, przenoszenie kontrastu, plastyka obrazu, można stracić głowę ;)

      Usuń
    2. No ale widzisz w ogóle szansę na realizację i akceptację tego typu dokumentów przy wykorzystaniu cyfrowych lustrzanek? Pomijam tu górną półkę typu wspomnianej Leiki, czy innego Canona 1Ds, bo chyba tu by przeszkód nie było. Ale co, o jakość chodzi tych dokumentów analogowych (szczegółowość i rozpiętość tonalną), że tylko owe są akceptowalne? Że można zrobić duże odbitki?

      Usuń
    3. Przypomniało mi się, że Konrad Pustoła zrobił "Widoki władzy" używając Cannona D5. Projekt jak najbardziej "artystyczny"...
      Wydaje mi się też, że "Tablice edukacyjne" Andrzeja Tobisa są robione cyfrą (tak w ogóle, to polecam bo fajne i często też śmieszne http://www.ultramaryna.pl/ostatnieslowo/). Cyfrą od początku pracuje Zuza Krajewska, oczywiście nie chodzi mi tutaj o jej zdjęcia "modowe" czy lokalnych "celebrytek i celebrytów", ale o to, co pokazywał np. Adam Mazur na "Efekcie czerwonych oczu". Następny użytkownik cyfry i zarazem uczestnik wystawy "Świat nieprzedstawiony" to Michał Szlaga (zdjęcia z dawnej Stoczni Gdańskiej), Anna Beata Bohdziewicz swój rozpoczęty analogiem "Fotodziennik" też robi obecnie jakimś cyfrowym kompaktem... Tak, że nie masz się co zbytnio frustrować ;)

      Usuń
    4. Ach, jak tu się nie frustrować... ;o)

      Dzięki za odpowiedzi.

      Usuń
    5. ja bym się dał pokroić, żeby moje cykle robić jakimś cyfrowym średnim formatem. Zaczynam się mocno zastanawiać, jak to zrobić, bo oferta chocby pentaxa 645D jest bardzo kusząca. Cena za używane egzemplarze jest dość konkurencyjna wobec np D800, który ponoć jest, ale go nie ma ;) albo nawet D800 by był git, gdyby pojawił się do niego obiektyw, który zrobi użytek z ponad 30 mln pikseli.

      Usuń
    6. A słyszałeś ploty o Cannonie D3 z 40 Mpix?

      Usuń
    7. nie słyszałem, ale zdaję sobie sprawę z tego, że w pewnym momencie jest granica "wydolności" fizycznej obiektywów. Jakoś w 2000 roku pojawiły się filmy Gigabitfilm, na które wielu się nakręcało (ceny cyfrowego kompaktu 2,1 mln pix sięgały 5000 zł), a potem był smutek, że jednak żaden obiektyw z kilkoma wyjątkami, nie był w stanie wykorzystać jego rozdzielczości. Nie od parady zdjęcia lotnicze wykonywało się na wielkich negatywach. Zresztą w mojej pracy często mam porównanie z jakością zdjęć robionych 20mpix ściankami do średniego, a plikami z nowych "małych obrazków", i choć właściciele tych drugich są przeszczęśliwi, to nie mają świadomości, jak bardzo są w "głębokiej dupie" za kilkuletnimi ściankami Leaf lub Imacon, które na ebay kosztują znacznie mniej, niż ich "wyścigowe bolidy. Oczywiście nie są tak szybkie, mobilne jak nowe dslr'y, ale dla potrzeb fot robionych na statywie - są bezbłędne. wepnij kiedyś do swojego hassela jakiś cyfrowy zad, to nie oddasz go za nic. Sam pisałeś, jak fajne są nowe papiery, które odebrałeś ostatnio z lablabu. Teraz pomyśl, że dynamika średniego formatu jest ponad dwukrotnie większa, niż "małego obrazka" i w ten sposób "mamy Irenę Ochódzką".

      Usuń
    8. Robiłem kiedyś zdjęcia na Tech Panie, kiedy 20 lat temu stałem się (nie)szczęśliwym użytkownikiem Nikona F-801s. Zobaczyłem wtedy w Krakowie wystawę Jonathnana Clarka (próbowałem go teraz zgooglować, ale... może pomyliłem/źle zapamiętałem: imię? nazwisko?), który ewidentnie (wiem to teraz) posługiwał się kamerą 4x5", a pokazywane zdjęcia, to były odbitki 20x25cm i bardzo chciałem mieć podobną ostrość brzegową oraz skalę tonalną... I używając rzeczonego Nikona + 50mm uzyskałem bardzo ładne i ostre obrazy z mnóstwem wyraźnych szczegółów, choć nikonowski standard o jasności 1,4 to nie było/nie jest jakieś absolutnie genialne szkło. Oczywiście ;) to zupełnie nie było "to", co widziałem na wspomnianej wystawie...
      Co do papieru Baryta 315, faktycznie uzyskałem efekt do złudzenia przypominający baryt z powiększalnika. Śmiem twierdzić, że te próbki mają nieco lepszy kontrast, niż baryty, jakie sam odbijałem, kiedy jeszcze miałem ciemnię w domu (tzn. w kuchni ;) A nie chwaląc się, ale też nie popadając w fałszywą skromność, umiem dość dobrze robić powiększenia na barycie. Ale... zdjęcia na wystawę w MOCAK-u nie będą duże. Tylko 50x50cm + 5cm biały margines. I to jest chyba maksymalne powiększenie z średnioformatowego filmu b&w o emulsji srebrowej, gdzie ostrość brzegowa jest jeszcze na zadowalającym poziomie. Skany robiłem bez żadnej maski wyostrzającej i po powiększeniu, ustawieniu kontrastu oraz półtonów, też niczego nie wyostrzałem. W sumie, po kilkuletnim braku kontaktu z filmami srebrowymi, bardzo mi się spodobało oglądanie tego specyficznego ziarna emulsji (w powiększeniu), kiedy czyściłem pliki ze wskanowango kurzu i innych syfów...
      Jeśli chodzi o "cyfrowe zady", to najbardziej podoba mi się to: http://www.hasselblad.com/products/digital-backs/cfv-50.aspx, tylko ta cena...

      Usuń
    9. I kontynuując wątek "cyfrowych zadów", dość interesujące rozmowy na temat kompatybilności ścianki CFV-50 dedykowanej do sytemu V Hasselblada...
      http://photo.net/medium-format-photography-forum/00ZcVd

      Usuń
  5. Wracając do Borowca, to mam wrażenie, że utrzymanie tych zdjęć w takiej jasnej tonacji powoduje, że skutki upadku przemysłu są dość mało widoczne. Wydaje mi się, że lepiej jest to widoczne u Brouwsa. Chociaż ten drugi skupia się bardziej na poprzemysłowych ruinach, a Borowca bardziej interesują przestrzenie zamieszkałe przez ludzi i ich degradacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On ewidentnie lubi takie, w sumie dość trudne światło... I ono też jest obecne w jego wcześniejszych seriach. Nie wiem, czy przez to "skutki upadku przemysłu są dość mało widoczne", na pewno są inaczej pokazane. Ale jak popatrzy się na zdjęcia kolegów z FSA, na których widać industrialne wtedy regiony, to zwykle światło jest dość podobne...

      Usuń
  6. Nasz bohater przy pracy:

    http://vimeo.com/48630091

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, super! Ale... jak on ma przypięte szkło 40mm (tak jak mówi w wywiadzie) to powinien mieć doczepiony wizjer, bo w M9 nie ma ramek dla tej ogniskowej, a nie kadruje na ekraniku...
      Ale spoko, jak mnie filmował telewizor, to też była to ściema, np. "fotografowałem" pod ostre słońce ;)

      Usuń
    2. Może używa ramki 35mm, mnie ciekawi czy faktycznie nie używa statywu.

      Usuń
    3. Przypuszczam, że poza planem filmowym używa... Raz to drgania przy wyzwalaniu migawki na dłuższych czasach, a czułość Tri-X Pana, z jaką go naświetlał przy Fujice 690, to było jakieś 100-200 ASA (o ile dobrze pamiętam). Poza tym przy aparacie celownikowym i fotografowaniu architektury, korzystając z wizjera nie do końca da się utrzymać piony, w ogóle ocenić ich "pionowość" (wizjer Fuji ma dodatkowo dystorsję beczkowatą...). To samo mam przy pracy pracy X-Panem. Dodatkowo ramki obejmują jakieś 85% rejestrowanej powierzchni kadru, także w Laice. Ale cholera wie...

      Usuń
  7. Ciekawe jak to sie stalo ze na filmie on tak lazi z kamera prawie jak Winogrand a fotografie wygladaja jak robione duzym formatem ze statywu oczywiscie. A moze nie sa. No nawet jesli to jest sredni format to statyw jest jakby koniecznoscia do takiej dokladnosci jaka on ma.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe jak to sie stalo ze na filmie on tak lazi z kamera prawie jak Winogrand a fotografie wygladaja jak robione duzym formatem ze statywu oczywiscie. A moze nie sa. No nawet jesli to jest sredni format to statyw jest jakby koniecznoscia do takiej dokladnosci jaka on ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mnie przy okazji "Życia po życiu" w CSW (2007) kręcił telewizor, to też wszystko z łapy niby-robiłem ;)
      Pic na wodę i fotomontaż, ludożerka to kupi... ;)))

      Usuń
  9. Ciekawe. Dobrze ze ja robilem After Notman na 4x5 bo przynajmniej musialem wziac statyw ze soba do filmiku. Ale tez udawane to wszystko bylo.

    OdpowiedzUsuń

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.