środa, 19 września 2012

VALBY ULICA DŁUGA


to jeden z tych tekstów Grzegorza Wróblewskiego, które bardzo niezmiennie lubię. Wiersz z tomu "Planety" (1984) wydanego w tzw. "bibliotece bruLionu", gdzie kapitalnie oddany został klimat i charakter (oczywiście nie tylko te wymienione "parametry"...) kopenhaskiej dzielnicy Valby oraz autentycznie długiej arterii, która do niej prowadzi z centrum miasta. A ponieważ wczoraj autor wiersza powiesił na Facebooku linka do strony PROJECT FOR INNOVATIVE POETRY, gdzie można przeczytać przekłady jego tekstów na angielski (dokonane przez Malcolma Sinclaira), a wśród nich także wymieniony w tytule tego posta utwór, pomyślałem, żeby wkleić na bloga oryginał i tłumaczenie (dlaczego wcześniej tego nie zrobiłem?). 
Ponieważ swego czasu, tzn. 13 lat temu planowaliśmy wspólne przedsięwzięcie wydawnicze (nic z niego jednak nie wyszło), w ramach którego podczas dwóch pobytów w Danii fotografowałem Kopenhagę, zacząłem przeglądać archiwum i stykówki, w celu dopasowania jakiegoś obrazka. No i niestety, te wykonane wtedy na Valby, jakoś specjalnie (i przede wszystkim oglądane z perspektywy 2012 roku) mi nie podchodziły... Zdecydowałem się więc na kadr z dzielnicy Amager, którego klimat i charakter (oczywiście z wyłączeniem właściwości topograficznych) w jakiś sposób  konweniują z tym wierszem.

Kopenhaga, Amager, listopad 1999


Grzegorz Wróblewski

VALBY ULICA DŁUGA

publiczny dom (250 od łebka)
rzeźnia (słodkawy, mdły zapach)
fryzjer (obcina nieżywych już staruszków)
to jest moja duńska przestrzeń
a konkretnie valby ulica długa

zmęczony malarz w białym kombinezonie
wchodzi, załatwia błyskawicznie miłość
i odjeżdża furgonem, z którego
wystaje mu składana drabinka

(rzeźnik zbiera z ulicy czerwoną maź)

a ja nie potrafię tak znienacka
wejść i równie szybko wyjść

---

VALBY LONGSTREET

a brothel (250 per head)
a slaughter-house (a sweetish, sickly smell)
a barber (clips old men who are already dead)
this is my danish space and specifically
Valby Longstreet

a tired house-painter in white overalls
goes in, makes quick love
and leaves in his van from which
a folding ladder protrudes

(the butcher shovels up the red grease
from the street)

but I can’t go so suddenly in
and come so quickly out


[Translated from the Polish by the author and Malcolm Sinclair]