wtorek, 25 grudnia 2012

Chris Killip "Arbeit/Work"


[Chris Killip Tyne Pride, c. 1976 z książki: Davida Allana Mellora No Such Thing As Society. Photography in Britain 1967-87, From the British Council and Arts Council Collection, Hayward Publishing 2007, str. 118]

Szukałem wczoraj w sieci zdjęcia Chrisa Killipa, zatytułowanego Tyne Pride (w przyzwoitej rozdzielczości, bezskutecznie - a chciałem je wkleić na bloga) i przy tej okazji natrafiłem na informację o wydaniu retrospektywnego albumu z jego fotografiami. Książka pt. Arbeit/Work, którą firmują Steidl i Museum Folkwang w Essen, liczy 136 stron, gdzie w tritonach wydrukowano 86 prac z lat 1969-2005. Nakład... (tu małe zaskoczenie) to tylko 3.500 egzemplarzy. Wybór zdjęć jest dziełem autora i Ute Eskildsen - kuratorki z Museum Folkwang. I już chcę mieć ten album... Bardzo.


Przy okazji tej publikacji, warto chyba zwrócić uwagę na charakter obiegu informacji, dotyczących fotograficznych wystaw oraz ukazujących się albumów. W przypadku książki Chrisa Killipa próżno by było ich szukać na rodzimych portalach fotograficznych lub w działach kultury dzienników czy tzw. "tygodników opinii". Zabrakło też informacji o wystawieMuseum Folkwang (3 luty - 15 kwiecień 2012), gdzie pokazano 116 prac i późniejszej ekspozycji w paryskiej LE BAL pt. What Happened - Great Britain 1970-1990 (12 maja - 8 sierpnia 2012), która była zredukowaną wersją wcześniejszego pokazu (76 prac).
Killip nie jest tak znany/popularny w Polsce jak Joel Sternfeld, ale o jego retrospektywie w C/O Berlin, informowały głównie fotograficzne blogi, a jedyna recenzja, krótka i dotycząca wznowienia albumu Stranger Passing, ukazała się na portalu fotopolis.pl.

Poniżej kilka zdjęć Chrisa Killipa, których wcześniej nie znałem, jakie pojawiły się albumie wydanym przez Steidla/Folkwang (znalazłem je na stronie Le Journal de la Photographie):





I na koniec może jeszcze dość chyba ważny czy też znaczący fragment rozmowy z Chrisem Killipem, jaką znalazłem na jego stronie (wywiad ten został przeprowadzony przez Michaela Almereyda dla Aperture Magazine w tym roku):

MA: You were close with a lot of the people in the pictures you took. That's been an important ingredient in what you do.

CK: Yes. I remember speaking with Josef Koudelka in 1975 about why I should stay in Newcastle. Josef said that you could bring in six Magnum photographers, and they could stay and photograph for six weeks - and he felt that inevitably their photographs would have a sort of similarity. As good as they were, their photographs wouldn't get beyond a certain point. But if you stayed for two years, your pictures would be different, and if you stayed for three years they would be different again. You could get under the skin of a place and do something different, because you were then photographing from the inside. I understood what he was talking about. I stayed in Newcastle for fifteen years. I mean, to get the access to photograph the sea-coal workers took eight years. You do get embroiled in a place.