piątek, 15 marca 2013

Działoszyce (dwa lata później)


Działoszyce, synagoga i bejt ha-midrasz, 27.09.2008


Sądząc po świetle (dokładnych okoliczności wykonania tego zdjęcia już nie pamiętam) pora wczesnoporanna. Słonce świeci prosto we wschodnią elewację synagogi. Chociaż jest to już kalendarzowa jesień, liście na drzewach wciąż są zielone. Pastelowe światło, atmosfera małomiasteczkowo-sielankowa, na sznurze przyczepionym do słupa trakcyjnego suszy się pranie i "nie ma ludzi". W przypadku zestawu zdjęć do Niewinnego oka, bardzo często używano tej niezwykle w Polsce ważnej kategorii opisu fotografii dokumentalnej. Często też zadawano mi pytanie "dlaczego nie ma ludzi?". W tym konkretnym przypadku, a także innych miejsc w rodzaju Działoszyc (w przedwojennej populacji miasteczka ponad 70% stanowiła ludność żydowska), wspomniane pytanie ma bardzo prostą odpowiedź... Mimo, że od Zagłady upłynęło 70 lat,  w miejscach takich jak to widoczne na zdjęciu, pewien rodzaj pustki, poczucie braku, bezruch i stagnacja, są cały czas mocno odczuwalne.

4 komentarze:

  1. Pięknie powiedziane... Pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest nawet więcej niż "pewien rodzaj pustki". Upadek Działoszyc jest wyjątkowo spektakularny, jeśli weźmiemy pod uwagę, że 6-krotnie spadła wielkość populacji od przedwojnia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Działoszyce nie są tu jakimś wyjątkiem, jeśli idzie o spadek populacji. Takich miasteczek/dawnych sztetli jest całkiem sporo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że właśnie to pranie można uczynić symbolem ludzkiej egzystencji, jeszcze tam.

    OdpowiedzUsuń

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.