czwartek, 16 maja 2013

Latarnik


Przyszedł właśnie pocztą wylicytowany na Allegro Latarnik, 2002, zeszyt I (były jakieś inne?). Ponieważ wziąłem sobie do serca zapis spotkania autorskiego Bohumila Hrabala w restauracji Leśna w Kersku (zamieszczony w książce Piękna rupieciarnia, wydanej przez Czarne w 2006 roku), a szczególnie wygłoszone tam słynne zdanie "bez przerwy pić też się nie da, więc się dokształcam". Więc i ja też się chcę dokształcać (chociaż wspomnany pierwszy zeszyt Latarnika kosztował równowartość piętnastu Karakauerów Niefiltrowanych, uff...). No i od razu zajrzałem do środka, a tam regularnej "fotogenii" tyle (spodziewałem się tego zresztą...), że jak to wszystko oglądnę i przeczytam, będę mógł sobie darować do końca roku jakikolwiek kontakt z szarościami Bogdana Konopki... ;))

[pismo nie zmieściło mi się w skanerze, więc 
pani z okładki ma lekko ucięte jedno ucho...]

6 komentarzy:

  1. Macie w Krakowie swojski lokal gdzie przychodzi normalna cześć społeczeństwa sfery myślącej? My w Zabrzu mamy Winiarnie "Zagłoba" w której już od lat nie sprzedaje się wina z beki, ale wielu ciekawych ludzi da się tam spotkać. Czasem bywa Arek Gola, Witold Berus, Piotr Muschalik. Nawiązując do Hrabala to jest tam grupka czechofilów, stare hipole, którzy Hrabala i czeskie klimaty znają od podszewki. To oni mi sprzedali Hrabala jak miałem ok 20 lat. Będziesz na śląsku to polecam. https://www.facebook.com/WiniarniaZagloba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zagłoba... to już licealiści tam nie chadzają? :-)

      W Krakowie polecam: "Artefakt Café | Sétka Sztuki"

      Usuń
    2. Też się zdarza, wiadomo że gremium to młodzież, ale stare wygi są w zasadzie co sobotę.

      Usuń
  2. Pewnie są, ale ja już nie za bardzo na knajpianym szlaku... ;) Zresztą wszędzie mnóstwo pieprzonych turystów, szczególnie na Kazimierzu.
    W 1985 roku wylądowałem niespodziewanie w Pradze czeskiej, miałem jechać do RFN-u, ale nie dali mi paszportu, więc zabezpieczone na tę eskapadę środki przepiłem u Czechów. I co mnie wtedy zaskoczyło, to właśnie spora ilość hippisów w piwiarniach. A z wyjazdu przywiosłem sobie też trochę fajnych płyt, np. Art Ensemble of Chicago, bo takie rzeczy w tym okropnym reżimie komunistycznym wydawali...
    Z polecenia skorzystam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. "pani z okładki":
    http://otwartazacheta.pl/index.php?action=view/object&objid=1540&colid=74&catid=10&lang=pl

    OdpowiedzUsuń

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.