sobota, 12 października 2013

W STRONĘ CIEMNOŚCI

Tego dnia w Treblince było istne Piekło Dantego (...). Kiedy wjechałem do obozu i wysiadłem z samochodu na placu (Sortierungplatz), stałem po kolana w pieniądzach. Brodziłem w banknotach, monetach, kamieniach szlachetnych, biżuterii, odzieży. Leżały rozrzucone po całym placu. Fetor był nie do zniesienia. Wszędzie leżały setki, nie, tysiące rozkładających się ciał. Za placem, w lesie, kilkaset metrów dalej, po drugiej stronie płotu z drutu kolczastego i wokół obozu, pośród namiotów i ognisk zobaczyłem grupy Ukraińców i kobiet - były to jak się później dowiedziałem, prostytutki z całej okolicy - wszyscy pijani, tańczyli, śpiewali i grali na instrumentach... 

Przypomniał mi się dzisiaj ten fragment książki Gitty Sereny W stronę ciemności. Rozmowy z komendantem Treblinki (str. 135), który jest wypowiedzią głównego "bohatera" tej publikacji, czyli SS-Hauptsturmführera Franza Stangla. Przypomniał mi się dzisiaj rano, gdy w krakowskiej dzielnicy Prądnik Czerwony, fotografowałem graffiti o treści HITLER WRÓĆ ŻYDÓW TRUĆ. Napis na bloku przy ul. Strzelców wprawdzie dość szybko zamalowano, ale litery były doskonale widoczne.
A potem na pobliskim chodniku sfotografowałem swastykę (niezamalowaną), której towarzyszyło hasło JE... ŻYDA. Najwyraźniej trudno było tutaj ustalić, kto ma ten napis usunąć... A nikomu z mieszkańców nie przyszło do głowy, że można to zrobić np. na własną rękę.
I ciągle miałem w pamięci tę wypowiedź Franza Stangla, gdy mniej więcej godzinę później w dzielnicy Płaszów, na skrzyżowaniu ulic Płaszowskiej i Saskiej, natknąłem się na przypłowiałe grffiti MATKI PEJSÓW SA KU... JE... ŻYDÓW MACZETAMI. Napis ten sfotografowałem wiosną tego roku i byłem święcie przekonany, że hasło o takie treści błyskawicznie zostanie zamalowane... Jak widać myliłem się (a napis ten, który umieszczono na parterowym budynku handlowym, nie jest jakoś ukryty...).
Chwilę wcześniej sfotografowałem pokaźnych rozmiarów mural na garażu przy ulicy Płaszowskiej, gdzie sylwetce orła z godła państwowego towarzyszył emblemat Wisły Kraków oraz kotwica Polski Walczącej. Zupełnie nieźle zostało to namalowane, jednak na ścianie garażu obok widniała przekreślona gwiazda Dawida i litery AJ - skrót od ANTY JUDE...

5 komentarzy:

  1. A ja nieco na przekór:

    "Rozumiem się dobrze, Larsen: Jesteś teraz,
    podobnie jak i ja, tłustą świnią, zapychasz się
    solonymi orzeszkami i czytasz w dziale plotek
    o austriackich nazistach, którzy bezkarnie
    panoszą się w Internecie.
    Ale nie przejmuj się, Larsen! Każdego to może
    spotkać! W kurwę... Spójrz tylko na tych smutnych
    chłopców w pomarańczowych kaftanach, którzy od rana
    wycinają zarośla na fosie. Czy chciałbyś jeszcze raz,
    mieć coś z nimi wspólnego?"

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  2. Realia tego wiersza to duńskie lata 90. Coś jednak innego... ;)

    Jak pisze Wróblewski w jednym z tekstów z Kopenhagi" (tam gdzie mowa o zasłanianiu okna duńską flagą przez prostytutkę, przyjmującą klienta), "inna kultura, inna tradycja".

    I też, jeżeli nawet ta słynna ewakuacja Żydów z Danii (przeprowadzona prywatnymi łodziami po wkroczeniu Niemców), nie była tak bezinteresowna jak się to przedstawia, to też było coś innego.

    OdpowiedzUsuń
  3. W dzisiejszych czasach to normalka.

    OdpowiedzUsuń

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.