niedziela, 15 września 2013

Dwa wiersze przeciwko fotografii

W. H. Auden

Nie jestem aparatem fotograficznym

                                       To z życia, co nadaje się do fotografii,
                                        jest albo błahe, albo już jałowe.
                                                      Eugen Rosenstock-Huessy

Nazwanie wzroku naszego Widzeniem
implikuje, że wszelki 
przedmiot jest podmiotem.

To, czemu nie nadaliśmy nazwy
lub czego nie ubraliśmy w symbol,
umyka naszej uwadze.

Nigdy nie widzimy dwóch ludzi,
ni jednego człowieka,
dwa razy tak samo.

Dokonywanie zbliżeń jest grubiaństwem
i robimy to tylko w gniewie:
kochankom zbliżającym się do pocałunku
instynkt każe zamykać oczy, nim ich twarze
ulegną reprodukcji do
danych anatomicznych.

Przyglądanie się przez soczewki być może jest pouczające,
ale za każdym razem winniśmy przepraszać
to co dalekie albo znikome
za naruszenie ich jestestwa.

Kamera zapisuje
fakty wzrokowe: wszystko więc
może być urojeniem.

Sceny z Przeszłości kłamią o Przeszłości,
zapominają 
pamiętającą Teraźniejszość.

Na ekranie możemy tylko 
poświadczyć ludzkie zadanie:
Wybór jest w rękach operatora.

Kamera być może
wiernie oddaje śmiech,
lecz nieuchronnie wulgaryzuje smutek.

[przekład Jana Rostworowskiego w tomie: W. H. Auden Poezje. Wybrał i posłowiem opatrzył Leszek Elektorowicz, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1988, str.243-244]

Douglas Dunn

Jestem kamerzystą

Cierpią, a ja chwytam tylko naskórek.
Reszta jest niewyrażalna, poza
Tym, co da się zapisać. Nie można być nimi.
Gdyby zechcieli porozmawiać, można by się domyślić
Czym jest ból, choć oni mogli by cię opluć.

Film to tylko odbicie
Niezrównanej rozpaczy stulecia.
Już dwadzieścia wieków trwa miłość bliźniego.
Oburzenie jest czymś powszednim,
Trzyma nas z dala od ulic, pozwala obserwować.

Film nie ma własnych słów.
Jest milczącym rumowiskiem rzeczy dziejących się
Bez nas, kiedy za późno na pomoc.
A co z godnością tamtych, przyłapanych na cierpieniu?
Boli mnie to. Okradłem ich z intymności.

Moi młodzi przyjaciele myślą, że cały Film będzie sztuką.
Będzie dowodem rewolucji.
Ich filmy nie będą źle zgadywać i nie będą kłamać.
Będą filmować, co dzieje się za drutem kolczastym. 
Będą zawsze znali prawdę i będą sławni.

Polityka rozmiękcza wszystko.
Prawdę znają tylko ofiary prawdy.
Cała reszta to zdjęcia - film dokumentalny
Gdzie giną głodujący i playboye.
Życie przywdziewa maskę zawodowstwa.

Życie opowiada największe z kłamstw
I samo z siebie ciągnie zyski.
Prawda to krajobraz, gdzie wciąż żyją święte plemiona,
I wszystkie soczewki Japonii i Niemiec
Nie umiałyby się na nich skupić.

Życie trzepocze na swojej ramie jak piękne kolibry.
To film co zawsze się prześwietli.
Obraz, któremu malarz nie może znaleźć odpowiednich kształtów.
Wiersz, co odrzuca każde przymierzane słowo.
Muzyka, której nikt nie słyszał.

[wiersz w przekładzie Piotra Sommera z tomu: Douglas Dunn Wyprowadzka z Terry Street, Fort Legnica '99, tom 11, str. 63-64]