niedziela, 31 sierpnia 2014

E-40/Jadwisin

Wcześniej jakoś nie zwracałem uwagi na tego ex-Mi-2 w okolicach Jadwisina.
Przyjrzałem mi się uważniej dopiero tydzień temu, gdy wracaliśmy autostradą A4 z Berlina. 
Myślę, że ten motyw ma potencjał i w sam raz nada się do Afterlife.
A w tym roku sfotografowałem tylko jeden obiekt do tego cyklu...



piątek, 29 sierpnia 2014

9-Eyes

Jon Rafman, 9-Eyes

Jon Rafman, 9-Eyes


Wstrząsający projekt Jona Rafmana.
Zero fotogenii, zero metafizyki, zero transcendencji...
Żadnego też bredzenia o "wirtualności" współczesnego świata...
Wybrałem akurat dość lajtowe zdjęcia, choć też niewątpliwie mało wesołe (te piękne małpy nie wymagają anonimowości... ludzie puszczający fucki tak).
Ciekawe kiedy zobaczymy wojenny reportaż zrobiony przez drona? 
A może jest już coś takiego w sieci?

środa, 27 sierpnia 2014

Dobre, bo polskie


Gablota 11

Data instalacji: 2014/08/16
Adres: Warszawa
Informacje dodatkowe: -

Po wakacyjnej (lub innej przerwie) znów zaczęły się pojawiać zdjęcia na KUMULACJI. Co cieszy! Tzn. najpierw pojawiły się nowe wrzuty, a po ich instalacji zdjęcia tych obiektów! Najświeższa z zamieszczonych na stronie fotografii bardzo przypadła mi do gustu, także od strony formalnej, a przy okazji widać też jak Nikon D800E świetnie daje radę!

Ludzie! Koniecznie zaglądajcie na KUMULACJĘ!

wtorek, 26 sierpnia 2014

Paweł Kelner Rozwadowski "Pięści Władzy"




I to już ostatni odcinek filmików z wernisażu wystawy obrazów Grzegorza Wróblewskiego Program Merkury w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie. Tym razem filmował Krzysztof Jaworski swoim ajfonem. A jak brzmią Pięści Władzy w wykonaniu Grzegorza Wróblewskiego w muzycznej oprawie Amira Hadziahmetovica, można posłuchać tutaj.

niedziela, 24 sierpnia 2014

Powrót do domu

Kraków, ul. Bronowicka 71 [24.08.2014  19:11]

Widoczny na zdjęciu napis mignął mi za szybą, gdy dwa tygodnie temu wyjeżdżaliśmy na wakacje i przywitał dzisiaj wieczorem.

Jestem znowu u siebie...

(ale czy chcę???)

piątek, 22 sierpnia 2014

Officium Defunctorum

Jana Dismasa Zelenki (czyli muzyka napisana na uroczystości żałobne po zgonie Augusta II Sasa) w wykonaniu Collegium 1714, o którego posiadaniu od pewnego czasu marzyłem... 
No i mam! :) 
Na sprzęcie Mariusza Bednarskiego (lampowy wzmacniacz Pioniera) brzmi REWELACYJNIE!

Berlin, Friedrichstrasse, 2014-08-22  20:01 (...po wyjściu z Dusmann das KulturKaufhaus)

czwartek, 21 sierpnia 2014

Wracając z wystawy Walkera Evansa w Martin Gropius Bau


Ekspozycji beznadziejnie słabej.
Szkoda na nią czasu, szkoda 7 € za wjazd.
Szkoda też wydać 29 € na katalog...

Trabi World.
Trabi safari.
Trabi Museum.
Trabi Lounge.

Podobnie jak tysiące innych osób odwiedzających Berlin zrobiłem "unikalne" zdjęcie stadka tych mydelniczek ;))

sobota, 16 sierpnia 2014

SAME POTRZEBNE ZAWODY

Grzegorz Wróblewski i Paweł Kelner Rozwadowski podczas wernisażu wystawy Projekt Merkury. Grzegorz Wróblewski. Nowa Odsłona w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie. Paweł Kelner Rozwadowski śpiewa wiersz Grzegorza Wróblewskiego Same potrzebne zawody.

No i ten wiersz był kiedyś śpiewany czy też raczej melorecytowany przez Grzegorza Wróblewskiego.
Był sobie kiedyś w Kopenhadze zespół Slurp, który dał m.in. koncert w kaplicy na Cmentarzu Asystentów w 1996 roku.
No i ten występ został zarejestrowany na taśmie audio i wideo.
Jest więc (był) zapis wizualny i jest też (była) kaseta z dźwiękiem.
W Slurpie oprócz melorecytującego Grzegorza Wróblewskiego, na basie grał Amir Hadziahmetovic, a na bębnach Sławomir Słociński.
Z Amirem autor Samych potrzebnych zawodów nagrywa od jakiegoś czasu swoje teksty i być może (mam taką nadzieję!) będzie z tego płyta. 

[wernisaż w warszawskim Muzeum Literatury nagrałem telefonem Samsung Galaxy S-4 Zoom, a Krzysztof Jaworski przysposobił ten zapis (zmiksował i podzielił) do youtuba]

czwartek, 14 sierpnia 2014

Smacznego...

Mishka Henner z serii Feedlost, Coronado Feeders, Dalhart, Texas (2013)

 Mishka Henner z serii FeedlostRandall County Feedyard, Amarillo, Texas (2013)

 Mishka Henner z serii Feedlost, Tascosa Feedyard, Texas (2013)


Powyższe fotografie przypominają trochę wykonywane z motolotni zdjęcia Kacpra Kowalskiego czy też obrazy, które zarejestrował (nie mam pojęcia z jakiego urządzenia latającego) Edward Burtynsky w swojej serii z okolic Silver Lake w Australii. Różnica polega jednak na tym, że prace Mishki Hennera to powiększone do sporych rozmiarów zdjęcia satelitarne, czyli wykonała je zaprogramowana maszyna, zaś tematem tej wypowiedzi wizualnej nie są estetyczne aspekty krajobrazu oglądanego z dużej wysokości, lecz mocno śmierdzący problem przemysłowego tuczu zwierząt. Widoczne na fotografiach zbiorniki ze zjawiskowo kolorową cieczą, to tworzone na fermach tzw. laguny, gdzie zlewa się... gnojowicę. W dawnych czasach odchody hodowanych zwierząt używane były (po pewnym przygotowaniu) do nawożenia pól uprawnych, jednak w przypadku tuczu przemysłowego odbywającego się w CAFO (Concentrated Animal Feeding Oparations) ilość nawozu jest tak duża, że nie ma co z nim zrobić, a jakakolwiek utylizacja się "nie opłaca". Tak więc tworzone są wspomniane "laguny", toksyczne związki przenikają do wód gruntowych i atmosfery (nie wspominając o potężnym smrodzie), a cały proceder odbywa się nie tylko legalnie, ale też w wielu stanach pod wpływem lobby hodowlanego uchwalono specjalne ustawy (nazywane "ag-gag"), które uniemożliwiają fotografowanie i filmowanie CAFO oraz pisanie o nich czy o bestialskim sposobie traktowania zwierząt. Można za to trafić do więzienia lub uzyskać status "terrorysty"... (w Pensylwanii "ag-gag" stosowane są wobec przeciwników wydobywania gazu łupkowego).
99% hodowanych na mięso zwierząt w USA pochodzi z CAFO.

Smacznego...

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Jeżyny


Niesamowita ilość obłędnie slodkich jeżyn wzdłuż drogi z Nowego Warpna do Podegrodzia.
Więc zbieramy jeżyny, od 48 godzin żadnej "sztuki" ;))

sobota, 9 sierpnia 2014

Orientalny bazar

[Kraków-Kazimierz, ul. Krakowska, 08.08.2014  12:50]

Nie ten aparat.
Nie ta pora dnia.
Nie to światło.

Od pewnego czasu zasadzam się na tego kaszlaka ze słoniem na dachu.
Bez powodzenia.
Wcześniej stał po drugiej stronie Krakowskiej pod witryną sklepu monopolowego... I to było to, ale szybko go przestawili.
Teraz w zasadzie nie jest źle, ale zdjęcie trzeba by zrobić rano.
I analogiem oczywiście...

piątek, 8 sierpnia 2014

PROGRAM MERKURY - Grzegorz Wróblewski czyta trzy swoje wiersze podczas przedwczorajszego wernisażu w Muzeum Literatury im. Mickiewicza w Warszawie


A więc po kolei:

Iluminacje (lilie i żaby) z tomu Pan Roku, Trawy i Turkusów (wyd. FA-asrt, Katowice 2009)

W tej całej naszej melancholii z tomu Ciamkowatość życia (wyd. bibLioteka, Kraków - Warszawa 1992)

... (Przekładam nożyk z ręki na jutro...) z tomu Dolina Królów (wyd. Kartki, Białystok 1996) 

czwartek, 7 sierpnia 2014

PROGRAM MERCURY - wczorajszy wernisaż w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie










Grzegorz Wróblewski - autor prezentowanych obrazów, ubrany na czarno, przeczytał także swoje 3 wiersze.
Paweł Kelner Rozwadowski - w czapce założonej daszkiem do tyłu, zaśpiewał 3 piosenki z tekstami Grzegorza (filmiki będą prezentowane na hiperrealizmie i blogu Krzysztofa Jaworskiego)
Jarosław Klejnocki - dyrektor Muzeum Literatury na siódmym zdjęciu trzyma nad głową katalog wystawy (z moim esejem).
Katarzyna Jakimiak - kustosz Muzeum Literatury, w czerni na pierwszym zdjęciu. 
Ela Janicka - z którą razem fotografujemy Warszawę w ramach projektu Inne Miasto, w niebieskościach i z nieodłącznym plecaczkiem.
Krzysztof Jaworski - poeta i przyjaciel artysty, w koszuli w kratę.
Na ostatnim (dziewiątym) zdjęciu po lewej stronie widać też obraz zatytułowany Amager with Wojtek Wilczyk.

środa, 6 sierpnia 2014

Program Mercury

Grzegorz Wróblewski
PROGRAM MERCURY
Nic nam tutaj nie grozi – wmawiałem sobie, obserwując
stado brunatnych zwierząt baraszkujących na opuszczonym,
motelowym parkingu

(Samiec kogoś mi przypominał, czyżby John Herschel Glenn?
Tajemnicze eksperymenty pośród sosnowych zagajników?)

Odejdą, kiedy ponownie zapadnę w śpiączkę... – szukałem
ostatniej porcji białego proszku

Słońce przeistoczyło się znienacka w przeraźliwą,
metaliczną kulę

Usłyszałem nerwowy chichot Ziemi

Sapiąc wdzierały się do oszronionego samochodu Czerwone ślepia
Zdecydowane na wszystko.

[wiersz z tomu: Grzegorz Wróblewski Pan Roku, Trawy i Turkusów, Wydawnictwo FA-art, Katowice 2009, str. 5]

A dzisiaj o 18:00 w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie (Rynek Starego Miasta 20) będzie mieć miejsce wernisaż wystawy obrazów Grzegorza Wróblewskiego Program Mercury. Grzegorz Wróblewski. Nowa odsłona. W imieniu autora ZAPRASZAM!

wtorek, 5 sierpnia 2014

Realizm

Czesław Miłosz

REALIZM

Nie jest całkiem źle z nami, jeżeli możemy
Podziwiać holenderskie malarstwo. To znaczy,
Że co nam opowiadają od stu, dwustu lat,
Zbywamy wzruszeniem ramion. Choć straciliśmy
Dużo z dawnej pewności. Godzimy się, 
Że te drzewa za oknem, które chyba są,
Udają tylko drzewiastość i zieleń,
I że język przegrywa z wiązkami molekuł.
A jednak to tutaj, chleb, talerz cynowy,
Półobrana cytryna, orzechy i chleb
Trwają, i to tak mocno, że trudno nie wierzyć.
I zawstydzona jest abstrakcyjna sztuka,
Choć żadnej inne nie jesteśmy godni.
Więc wchodzę między tamte krajobrazy,
Pod niebo chmurne, skąd wystrzela promień
I w środku ciemnych równin jarzy się plamka blasku.
Albo na brzeg zatoki, gdzie chaty, czółna,
I na żółtawym lodzie maleńkie postacie.
To wieczne jest, dlatego że raz było,
Przez jedną chwilę istniejąc i niknąc. 
Splendor (i najzupełniej niepojęty)
Okrywa popękany mur, śmietnisko,
Podłogę karczmy, kaftany biedaków,
Miotłę i ryby skrwawione na desce.
Raduj się, dziękuj! Więc dobyłem głosu
I złączyłem się z nimi w chóralnym śpiewaniu
pośrodku kryz, koletów, spódnic atłasowych,
Już jeden z nich, przemienionych dawno.
I wzbijała się pieśń, jak dym z kadzielnicy.

[wiersz przepisałem z tomu: Czesław Miłosz Wiersze wszystkie, Wydawnictwo Znak, Kraków 2011, str. 1068]

Liczące 1406 stron tomiszcze kupiłem wczoraj (właściwie jeszcze dzisiaj) w Księgarni pod Globusem przecenione na... 29,99 zł. Jak widać czytelnictwo nam w Polszcze kwitnie, że chu chu... 
I przypomniało mi się, jak w 1980 roku stałem w kilkusetosobowej kolejce do tej księgarni (mieściła się ona w tym samym budynku, ale tam gdzie teraz jest M Bank) po książkę Gdzie słońce wschodzi i kędy zapada i odszedłem wtedy z kwitkiem.
A wiersz fajny, nie znałem go (nie czytałem tomu Na brzegu rzeki  z 1994 roku) i w sumie mogę odszczekać te złośliwości z poprzedniego posta, czynione względem metafizyki ;))

(Uwielbiam holenderskie malarstwo z XVII wieku, sztukę abstrakcyjną też).

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Piazza San Marco


Massimo Vitali, z serii Landscape with Figures,Venezia, San Marco.

Miejsce maksymalnie chyba obfotografowane... a wcześniej rysowane i malowane.

I w tym ogranym temacie Massimo Vitali spokojnie daje radę! 

Wykonując bardzo prosty, rzeczowy i idealnie trafiony zapis!

I nie ma tu poszukiwania metafizyki czy transcendencji, żadnych tam "pejzaży wewnętrznych" czy "fotogenii" i innych bzdur tego rodzaju...

A widoczny na końcu placu gargamel, to wcale nie taki wdzięczny obiekt do fotografowania... ;))

niedziela, 3 sierpnia 2014

piątek, 1 sierpnia 2014

Do kontemplacji mimo wyjących syren...


Vincenzo Castella, Napoli 2002.

Moje wczorajsze "odkrycie".
Vincenzo Castella używa aparatów wielkoformatowych o różnych rozmiarach kadru. W powyższym przypadku jest to 8x10", ale też widziałem klatki z 11x14" i większe, także panoramiczne.
Jak miło spotkać bratnią duszę...