niedziela, 7 września 2014

Wunderwaffe z Polski

I. [okolice Makowa Podhalańskiego]

II. [okolice Bielska-Białej]

Wunderwaffe I. to prawdopodobnie uskrzydlony zbiornik na paliwo od któregoś z modeli radzieckiego myśliwca MiG. Reklamuje warsztat zajmujący się m.in. wykonywaniem przeglądów technicznych samochodów (?).

Wunderwaffe II. to Syrena R20 (trochę "podrasowana"). Samochód skonstruowany w latach 70. dla polskich rolników indywidualnych, podobnie jak pokraczny Tarpan (primo voto Warta 2), ale z tego co pamiętam, to dość sporadycznie był przez nich wtedy wykorzystywany.

Być może drugie wunderwaffe, ale sfotografowane w innym oświetleniu i niekoniecznie przy słonecznej aurze, dołączy cyklu Afterlife (oczywiście - jak zwykle - w kwadracie i na Ektarze 100)

Przejechaliśmy dzisiaj trasę z Zakopanego do Krakowa (via Chochołów, Zawoja, Maków Podhalański, Żywiec oraz Bielsko-Białą) i oczy mnie bolą od tych wszystkich przydrożnych bilbordów, banerów i durnostojek. Błee...

6 komentarzy:

  1. Mój ojciec miał Syrenę Bosto. Nazywaliśmy ją z bratem "wielki czerwony październik" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Syrena paliła tyle, ile się jej wlało. To chyba była taka nasza odpowiedź na amerykańskie pick-up'y. One też dużo paliły. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak myślałem ;))
    Ale to raczej była "nasza" odpowiedź na Renault 4 F4 Fourgonnette.
    W 1979 pojechałem z rodzicami do Grecji (125p + n126) i tam zobaczyłem mnóstwo F4 i rozwojowego modelu F6. O posiadaniu tego drugiego wtedy marzyłem... To było kapitalne auto!

    OdpowiedzUsuń
  4. 12 l na setkę to wody z chłodnicy uciekało ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałem coś takiego w Aro M461 ;)
    Zalutowali chłodnicę i było po sprawie...

    OdpowiedzUsuń

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.