wtorek, 26 kwietnia 2016

"Obrońcy wiary"

Allen Ginsberg

"Obrońcy wiary"

Wychodząc w deszcz z autobusu z Nowego Pazaru
poszedłem się odpryskać pod mury Zamku Maglić
i nad brzegiem Ibaru wdałem się w rozmowę z psami
Pokazały mi zęby i długo potem szczekały.

                                                                   20 października 1980

[Genialny Allen Ginsberg ze świetnego tomu przekładów Znajomi z tego świata, jaki w 1993 roku opublikowało katolickie wydawnictwo M, które - gdy pracujące w nim zryte berety zorientowały się, kim jest autor tomu - wycofało nakład z dystrybucji... Pisałem zresztą tutaj o tym kiedyś. Wiersz w tłumaczeniu Piotra Sommera znajduje się na str. 75.]

niedziela, 24 kwietnia 2016

POLOWIRUS

Płyta Kur i przyjaciół ma trochę lat, ale brzmi (tekstowo & muzycznie) zaskakująco świeżo...
No więc (jak wiadomo, nie należy tak rozpoczynać zdania), po zażyciu przepisanych przez panią doktor specyfików, spadła mi gorączka i zaczynam się mieć jako tako. Niezwykle przyjemny powrót na powierzchnię... 
Wracając do Kur, a właściwie to do autorskiego projektu Tymona Tymańskiego, zastanawiałem się w momencie opublikowania tej płyty (1998), jak długo utwory na niej zawarte będą czytelne czy też w jakiś sposób aktualne? 


Wydaje mi się, że są i czytelne, i aktualne, czyli fajnie (choć w pewnym sensie nie jest to dobra wiadomość...).

sobota, 23 kwietnia 2016

TO WSZYSTKO DZIEJE SIĘ NAPRAWDĘ...

Ale z drugiej strony, czy to coś dziwnego, skoro szefem resortu obrony dużego europejskiego państwa jest... Antoni Macierewicz, a sprawami zagranicznymi zajmuje się Witold Waszczykowski.
Przy okazji, będzie się tego Pani mocno wstydzić, Pani Moniko...


wtorek, 19 kwietnia 2016

WIDOK Z OKNA

Krzysztof Jaworski

WIDOK Z OKNA

Każdy ma taki widok z okna,
na jaki zasłużył. Ja widzę:
ulicę Planty 7 (miejsce pogromu w 1946),
szyld restauracji "Czerwona Rzeka" (kuchnia chińska,
tanio i smacznie), reklamę firmy Technics
(z niewymuszonym dostojeństwem 
szybująca nad dwupiętrowym budynkiem NOT-u).

[wiersz z tomu: Krzysztof Jaworski .byłem, Biuro Literackie, Wrocław 2014, str. 12]


niedziela, 17 kwietnia 2016

Titanic z Piaseczna

[Piaseczno, róg Powstańców Warszawy i Gen. Władysława Sikorskiego , 17.04.2016]

Ludzie ludziom zbudowali ten dom... Nie pomyśleli też o jakimś efektywnym połączeniu zbiorkomem z Warszawą czy o zagwarantowaniu wystarczającej liczby miejsc parkingowych.

(Tak na szybko wrzucam. TS-E 24mm to kapitalne szkło!)

środa, 13 kwietnia 2016

BAD HAIKUS

Henry Aldrige-Cartwright

***
Pezja. Strumień
moczu znika w sedesie.
Armitage Shanks. Tak

***
Lubię the Slits, the
Au Pairs, the Raincoats, the X-
-Ray Spex, Gang of Four.

***
Nie lubię Lisy
Stansfield i Belindy (choć
bębniła w the Germs)

***
Niebo to miejsce
we wschodnim Londynie (po
zatraśnięciu drzwi)

***
Piekło to miejsce
we wschodnim Londynie (tuż
pod kośćmi czaszki)

***
Syp sól na ten świat
Jak na marynowane
Bizonie mięcho

***
Znowu strajk metra.
Czytam "Evening Standard" i
boli mnie łokieć.

***
Mój zwiędły członek
jak kwiat tamaryszku. Ach!
W wonnych bąbelkach.

***
Nic w telewizji.
Zrobię sobie kanapkę z grillo-
wanym oscypkiem

***
Sałata. Czosnek.
Szpinak. Jak Święta Trójca,
jak wierny druh.

***
Kropki biedronek,
któż je zliczy. Jak włosy
lecz już nie moje.


[Prawdę mówiąc sprawia to wrażenie lekkiej ściemy... Czytam sobie te wierszyki jako rodzaj (skutecznej) odtrutki na antologię anglo-amerykańskiego imagizmu, którą co dopiero wydał IBL (Leszek Engelking, Andrzej Szuba Obraz i wir). Notka bio autora też... wygląda jak żart: HENRY ALDRIDGE-CARTWRIGHT – ur. w 1963 roku. Poeta. W 1996 roku postanowił odwalić całą robotę za kiepskich poetów. Od tamtej pory regularnie wydaje zbiory złych haiku. Będąc prawdziwym entuzjastą DIY założył undergroundowe (a raczej podwodne) wydawnictwo Underwater Press, którego jest jedynym pracownikiem i jedynym autorem. Opublikował m.in.: 37 Bad Haikus (1997), 58 Bad Haikus (2000), More Bad Haikus (2007), Still More Bad Haikus (2012), The Definitive Bad Haiku Collection (w przygotowaniu). Unika rozgłosu. Mieszka we wschodnim Londynie, nieopodal stacji Mile End, skąd wszędzie ma daleko. Nie korzysta z Internetu.
Bad Haikus w przekładzie (?) Adama Zdrodowskiego przepisałem z antologii: PRZEWODNIK PO ZAMINOWANYM TERENIE. HELIKOPTER, antologia tekstów z lat 2011-2015, wybór i opracowanie - Krzysztof Śliwka, Marek Śnieciński, Ośrodek Postaw Twórczych / Biuro Festiwalowe IMPART, Wrocław 2016, str. 167-168]

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

TU POWSTAJE WIELKA POLSKA

A raczej: TU POWSTAJE (KRZYŻ) WiELKA POLSKA.
Powstaje nieustannie. I wszędzie.
Jeszcze się zdziwimy...

Warszawa, róg ul. Traktorzystki i Księcia Janusza, 10.04.2016

sobota, 9 kwietnia 2016

piątek, 8 kwietnia 2016

Ze wspomnień starszej pani

Hans Magnus Enzensberger

Ze wspomnień starszej pani

Miałam wtedy długie warkocze,
związywałam je
różową gumką.
Pamiętam jeszcze, jak przejeżdżał
w otwartym mercedesie:
führer i kanclerz Rzeszy.
Tak śmiesznie kłapał prawym ramieniem,
góra-dół, góra-dół.
I to, że panna Eliza,
nauczycielka fortepianu,
która dawała mi po łapach, bo mazurek,
a-moll, "Notre temps",
był dla mnie o wiele za trudny,
rzuciła się z okna
domu przy St.-Johannis-Mühlgasse,
też pamiętam. Ale to było,
zdaje się, po wojnie.
Najlepsze torciki makaronikowe
podawali w Café Wanner.
A podczas wielkiego nalotu
dom sąsiadki zmiotło,
po prostu zmiotło. Tylko jej torebkę
z zielonkawej skórki krokodyla
znaleźliśmy pod gruzem, tam,
gdzie teraz mieszka turecki krawiec,
który połatał mi płaszcz.
A, no tak, ta sąsiadka miała
wielkiego psa, który warczał zawsze,
kiedy szłam do szkoły.
Pamiętam jeszcze. A może
uroiłam to wszystko sobie?

[wiersz z tomu Rebus (2009) w przekładzie Andrzeja Kopackiego,  Literatura na Świecie nr 11-12 /2015, str. 84-85]

środa, 6 kwietnia 2016

Restauracja

Gottfried Benn

Restauracja

Ten pan po drugiej stronie zamawia kolejne piwo,
to miłe, gdyż nie muszę  czynić sobie wyrzutów,
że i ja od czasu do czasu wychylę jednego.
Człowiek od razu myśli, że jest uzależniony,
w pewnym amerykańskim czasopiśmie przeczytałem nawet,
że każdy papieros skraca życie o trzydzieści sześć minut,
nie wierzę w to, przypuszczalnie wytwórnia Coca-Coli
albo fabryka gumy do żucia kryją się za tym artykułem.
Normalne życie, normalna śmierć
to również nic. Także normalne życie
prowadzi do chorej śmierci. W ogóle śmierć
nie ma nic wspólnego ze zdrowiem lub chorobą,
posługuje się nimi do swoich celów.

Jak pan rozumie, że śmierć nie ma nic wspólnego z chorobą?
Ano tak: wielu zapada na zdrowiu i nie umiera,
a więc w grę wchodzi tu jeszcze coś innego,
jakiś okruch wątpliwości,
element niepewności -
nie jest tak jasno zarysowana,
nie ma też kosy,
obserwuje, wyziera zza rogu, powściąga się nawet
i przejawia muzykalność w innej melodii.

[wiersz w przekładzie Zdzisława Jaskuły z książki: Gottfried Benn Nigdy samotniej i inne wiersze, Biuro Literackie, Wrocław 2011, str. 89]

wtorek, 5 kwietnia 2016

Z albumu "Canaletto. Bernardo Bellotto Paints Europe"

Może dosyć już tej śrubkologii.
Mocno nietypowy jak na wedutę pionowy format 151,5x121,5cm.
I miejsce, które (na szczęście) niewiele się zmieniło.
Czytam sobie teksty ze wspomnianej w tytule tego posta książki. Bardzo, bardzo pouczające.
Tak jak widoczny poniżej obraz sprzed 274 lat.

[Bernardo Bellotto, Arsenale, Venezia, c. 1742, zdjęcie albumu Canaletto. Bernardo Bellotto Paints Europe, Bayerische Staatsgemäldesammlungen, Hirner Verlag GmbH, Munich 2014, str. 175.]

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Poprawione, wyprostowane...

...i "wywołane" z cononowskiego RAWa (w poprzednim wpisie obrazek był edytowany na szybko z jpga). Pewnie w jakiejś bliżej nieoczekiwanej przyszłości zdjęcia zrobione z użycie shifta będą pozbawiane wad optycznych obiektywu z automatu. Póki co (to ponoć "szkaradny rusycyzm"...) trzeba to zrobić ręcznie, jednak nie ma ci narzekać, bo jest czym.
Ciekawe jak spisałaby się kombinacja 5D Rs + TS-E 17mm?


Bo pomyślałem sobie, że może trzeba było wejść w system konkurencyjny względem Nikona? Szczególnie biorąc pod uwagę jakość i użyteczność: TS-E 17mm i TS-E 24mm...

niedziela, 3 kwietnia 2016

Przednia zabawa 1 kwietnia: 5D Mark II + TS-E 17mm f/4L Tilt-Shift

No więc zgodnie z zapowiedzią, wybrałem się w sobotę na fotograficzny rekonesans, mając w torbie 5D Jana Zbędnego i dwa shifty: 24mm oraz 17mm. Pomyślałem, żeby ponownie zrobić zdjęcie budynku dawnego kościoła św. Jadwigi przy ulicy Stradom w Krakowie, który fotografowałem swoim ArcBody rok temu w maju....
Najpierw podpiąłem 24mm, ale jego kąt widzenia okazał się być niewystarczający dla tej lokalizacji. Z kolei 17mm zbierał ciut za wiele, ale pomyślałem sobie, że naświetlony kadr przytnę do kwadratu.

[Kraków, fasada dawnego kościoła św. Jadwigi, 1.04.2016]

D5 Mark II to bardzo fajne urządzenie, jednak jeżeli miałbym go porównać do mojego D810, to widać wyraźnie, że jest to sprzęt sprzed kilku sezonów... Np. jakość wizjera oraz wyświetlacza pozostawiają nieco do życzenia, w przeciwieństwie jednak do samych kadrów, jakie ta puszka jest wstanie  zarejestrować z podpiętym shiftem 17mm. Tu jest co najmniej nieźle i opracowując widoczne poniżej zdjęcie, najpierw nadałem mu rozmiary 40x40cm przy 300 dpi, a gdybym miał porównać jakość obrazu do tego uzyskiwanego z ArcBody z apochromatycznym Grandagonem 45mm, to jeśli idzie o ostrość i plastykę kadru... nie dostrzegam specjalnej różnicy. Biorąc pod uwagę, że D5 Mark II wyposażony jest w matrycę 22 Mpix, to przy kwadratowym kadrze uzyskujemy obraz z jakichś 14,5 Mpix! Owszem shift Canona mocno aberuje (proszę spojrzeć na trakcję tramwajową w prawym górnym rogu) i ma lekko beczkowatą dystorsję, tyle że w przypadku większości ultraszerokich szkieł da się dostrzec takie przypadłości (które można bez specjalnym problemów skorygować w postprodukcji).
Pod koniec zeszłego roku portal Nikon Rumors informował o złożeniu przez Nikona i Cosinę wniosku patentowego na obiektyw typu tilt & shift o ogniskowej 19mm. Po przedwczorajszym doświadczeniu z canonowskim TS-E 17mm f/4L widzę, że byłoby to idealne szkło do projektu, za który mam zamiar się wziąć tej jesieni. Mam nadzieję, że się postarają w kwestii jakości i zdążą  z premierą na najbliższą Photokinę...

sobota, 2 kwietnia 2016

Trzy wiersze Krzysztofa Jaworskiego

Krzysztof Jaworski



     Panu Wiesławowi Uchańskiemu

Wszystko się rozpada.
Idzie po mnie.
Sny spokojne.
Chóry anielskie.
Przez chwilę ciepła sierść.


MIĘKKI WERNIKS

Zdrowię i urodę
zabieramy naszym 
kobietom,
oddając im w zamian
siebie, 
rzecz w istocie
bezużyteczną.



Układam słowa obok słów.
Nic nie znaczą.


[Pierwszy wiersz pojawił się już wcześniej na hiperrealizmie, a jeszcze wcześniej na blogu autora (podobnie jak trzeci), drugi tekst to premiera tutaj.]

piątek, 1 kwietnia 2016

Z OGROMNĄ PRZYJEMNOŚCIĄ ANONSUJĘ I ZAPRASZAM!

Tak w ogóle, pokaz na izraelskim Festiwalu, to trzecia po MOCAK-u i Biennale w Stanbule (a druga tak obszerna) prezentacja cyklu Postindustrial. Może najwyższa pora pomyśleć o jakimś wysmakowanym wydawnictwie ze zdjęciami z tej, zarzuconej przeze mnie w 2006 roku, serii?