niedziela, 3 stycznia 2016

Dla Adolfa Eichmana

Primo Levi

Dla Adolfa Eichmana

Pędzi wiatr swobodny po naszych równinach,
Odwiecznie żywe morze faluje u naszych brzegów.
Człowiek nawozi ziemię, ziemia daje mu kwiaty i owoce:
Żyje w trudzie i radości, ma nadzieję i bojaźń, płodzi słodkie dzieci.

...I przyszedłeś ty, nasz cenny wrogu,
Ty, jałowe stworzenie, człowieku w konturze śmierci.
Jaki słowa dziś znajdziesz przed tym naszym gremium?
Przysięgniesz na boga? Na jakiego boga?
Wskoczysz wesoło do grobu?
Czy się użalisz, jak u kresu żali się człek pracowity,
Któremu życie było za krótkie jak na dzieło jego zbyt długie,
Na ponure twe dzieło nieukończone,
Na trzynaście milionów, które jeszcze żyje?

Synu śmierci, nie życzymy ci śmierci.
Obyś żył tak długo, jak nikt nigdy nie żył:
Obyś przeżył bezsennych pięć milionów nocy,
A co noc niech nawiedza cię skarga każdego, co widział,
Jak drzwi zamknięte odcinają powrót,
Jak wokół ciemnieje, a powietrze zaludnia się śmiercią.

20 lipca 1960

[wiersz w przekładzie Jarosława Mikołajewskiego z tomu: Primo Levi Ocalały. Wybór wierszy/Il superstite. Poesie scelte, Wydawnictwo Austeria, Kraków-Budapeszt 2014, str. 34. Czytam właśnie ten tomu i poruszony powyższym tekstem przepisuję go na blogu, oczywiście bez żadnych aluzji do bieżących wydarzeń politycznych...]