poniedziałek, 29 lutego 2016

CZŁOWIEK, OPRAWCA CZŁOWIEKA

Carl Sandburg

CZŁOWIEK, OPRAWCA CZŁOWIEKA

Widziałem człowieka, oprawcę człowieka,
Polującego z pochodnią w jednym ręku
I z bańką nafty w drugim ręku,
Polującego z bronią, sznurem, kajdankami.

Słuchałem
I wysoki krzyk zadzwonił,
Wysoki krzyk człowieka, oprawcy człowieka:
Dostaniemy jeszcze ciebie, ty skwysynie!

Słuchałem później.
Wysoki krzyk człowieka dzwonił:
Zabić go! Zabić go! Skwysyna!

W porannym słońcu zobaczyłem
Dwa końce czegoś, kadłub dymiący
I ostrzeżenie zwęglonego drzewa:

Więc dostaliśmy go,
skwysyna.

[tak przy okazji jutrzejszego święta (i nie tylko) wiersz w przekładzie Czesława Miłosza z tomu: Czesław Miłosz Przekłady poetyckie wszystkie, Wydawnictwo Znak, Kraków 2015, str.91-92 i oryginał, który skopiowałem ze strony poemhunter.com]


I SAW Man, the man-hunter,
Hunting with a torch in one hand
And a kerosene can in the other,
Hunting with guns, ropes, shackles.

I listened
And the high cry rang,
The high cry of Man, the man-hunter:
We'll get you yet, you sbxyzch!

I listened later.
The high cry rang:
Kill him! kill him! the sbxyzch!

In the morning the sun saw
Two butts of something, a smoking rump,
And a warning in charred wood:

Well, we got him,
the sbxyzch.