wtorek, 12 września 2017

Maska złego demona, pociągnięta złotym lakiem

Bertolt Brecht


WIOSNA 1938

Dziś, w niedzielę wielkanocną rano,
Nagła burza śnieżna przeszła przez wyspę.
Między zielonymi krzewami legł śnieg. Mój młodszy syn
Powiódł mnie do drzewka morelowego u muru domu
Oderwawszy mnie od wiersza, w którym wskazywałem palcem na tych,
Co szykują wojnę, która
Kontynent, tę wyspę, mój naród,
Moja rodzinę i mnie
Musi zniszczyć.
Milcząc położyliśmy worek
Na marznące drzewko.


MASKA ZŁA

Na mojej ścianie wisi japońska rzeźba,
Maska złego demona, pociągnięta złotym lakiem.
Współczując widzę
Napięte żyły u skroni, świadczące
Co to za wysiłek być złym.

[dwa wiersze Bertolta Brechta w przekładzie Stanisława Wygodzkiego przepisałem z książki: Bertolt Brecht, Wiersze wybrane, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1954, str. 151, 152]




Polowałem na tę książkę od kilku miesięcy... I w końcu pojawiła się na allegro, i do tego w przyzwoitej cenie. Chciałem ją mieć ze względu na mocny zestaw wierszy rewolucyjnych, które teraz niezbyt chętnie są przekładane (...a tak zniesmaczyły znajomego z okolic bruLionu, co wyznał mi w rozmowie, kiedy popijaliśmy w Pięknym Psie po poetyckim wieczorku Kultury Niepodległej, jaki się odbył w Lokatorze). Mam zamiar powrzucać tu niebawem trochę takich komunizujących tekstów Brechta, które sìę nieźle bronią po tych siedemdziesięciu-osiemdziesięciu latach... Oczywiście nie wszystkie.
Czytelnicy hiperrealizmu z pewnością odnotowali, że fotografie pojawiają się teraz na blogu dość rzadko. Owszem, zamierzam wspomnieć o kilku fotograficznych albumach, które stały się ostatnio moją własnością, ale też - proszę wybaczyć - mam poczucie, że nie bardzo jest o czym pisać... Być może, gdy wrócę do realizacji (co stanie się jesienią) obszernego projektu, nad którym pracuję od kilku lat, jakieś foty z marszu się tutaj pojawią. Być może.
Stanisław Wygodzki, którego przekłady przepisałem powyżej, to bardzo ciekawa postać, niestety zupełnie (i niesłusznie) dziś zapomniana. Jego życiorys zamieszczony na wikipedii jest dość dobrze opracowany (co nie zawsze ma miejsce na tym portalu), więc warto się z nim zaznajomić, a potem przystąpić do lektury utworów Wygodzkiego, np. opowiadania Sprzymierzeńcy.  

3 komentarze:

  1. Masz totalnego Brechta i masz kolezke w Lokatorze... Klasyka! Pamietasz tego dupka na otwarciu w Ustce? Czasem te eskalacje przenosza się także na spotkania autorskie. Miałem tak w 2010 w Kalamburze we Wroclawiu, gdzie debile przyatakowaly z kolei za to, ze mieszkam poza Polska (zdrada :)...

    OdpowiedzUsuń
  2. Znajomi z Berlina, także fani Brechta, mówili mi, że język tych wierszy i songów jest bardzo prosty, wręcz dosłowny, że te drugie przy okazji polskich przekładów próbowano jednak "poetyzować" (piosenka o Mackiem Majchrze w tłumaczeniu Broniewskiego, skądinąd świetna). Zawsze mnie interesowało połączenie... literatury i agitacji, wiersze Brechta o partii i komunizmie są kapitalne, choć można zadać pytanie (retoryczne) - czy okazały skuteczne?

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy także przykład tłumaczenia wierszy poetow szkoły nowojorskiej w wykonaniu Julii Hartwig (ona chyba pierwsza to robila), a potem Sommera :) Z innej beczki - Chika Sagawa! Dwa lata temu wyszla ksiazka z jej poezja tlum. na angielski. Jeśli nie znasz, b. polecam. Rewelacja i duże szczęście, ze swiat sobie o niej przypomniał.

    OdpowiedzUsuń

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.