piątek, 20 października 2017

Poezja za 14 zł

Musiałem coś załatwić dzisiaj w Akademii Fotografii (tzn. podpisać się pod dokumentem, który otwiera drogę do dyplomu Bartoszowi Dworskiemu i jego świetnemu projektowi Leningrad) i na Grodzkiej - jak zawsze - wstąpiłem do taniej książki, gdzie wydałem tytułowe 14 PLN.


Z powyższego zestawu na pierwszy ogień wybrałem wiersz - nieznanego mi wcześniej - Petra Halmay'a:


Petr Halmay

Widać stąd rzeką
Wiersz o matce


1.

Być może wtedy jeszcze
wszystko mogło potoczyć się inaczej...

Latarnie jak owoce
wolno huśtają się nad ulicą.
przy stole matka pisze list do siostry
w ich obcym ojczystym języku.

Duchota.

W głębokiej ciszy lipcowej nocy
słychać, jak wieczne pióro sunie po kartce
i cicho trzaskją
włosy dotknięte dłonią.


2.

Wychodzę z domu.
Na rogu niemieckie turystki
wybuchają głośnym, gardłowym śmiechem.

Karoserie aut jak resztki trylobitów...

W tym miejscu ulicę przecina główna aleja.

Druty nad torami zwisają jak pajęczyna,
światło na dachu taksówki
płynie samotnie między przystankami...


3.

Kiedy byłem mały,
latem czasami chodziła po mieście boso.
O swoich Węgrzech nie wspominała prawie nigdy...

Rzadko zaglądała do mojego pokoju.
Wieczorami nigdy nie miała czasu:
wtedy wciąż jeszcze mogła się podobać - 
nierozbijalny obraz...

I jeszcze ten język!

I właśnie to ma mi po niej pozostać?!

Widać stąd rzekę.
Pachołki na nabrzeżu niczym ludzkie głowy.
A gdzieś tam w praskich Holeszovicach
matka zaczyna kolejną stronę listu...

[wiersz w przekładzie Doroty Dobrew z tomu: Petr Halmay Tylne światła/Koncová světla, wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2011, str. 63-65]

2 komentarze:

  1. Mam "Pieniądze".To znakomity zbiór. Znakomity. Doskonale mi się komponuje z Kasprowicza sonetami o biedzie na wsi.

    OdpowiedzUsuń
  2. OMFG... Czyżby te wiersze były aż tak złe?

    OdpowiedzUsuń

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.