piątek, 1 września 2017

18 PAŹDZIERNIKA 1982

Wiktor Woroszylski

18 PAŹDZIERNIKA 1982

Starszy kapral Jan Maciejewski
trzymając się ziemi rozkraczonymi nogami
po raz ostatni pełni służbę przy moim ciele

W skupieniu
przetrząsa bieliznę i listy
i obmacuje mnie szuflami rąk
jakby zgarniała niewidzialny miał mojej egzystencji

Jest w tym coś z oczyszczenia 
i uświęcenia

W tak uroczystej chwili
wpatruję się w jej kapłana i myślę
cóż byłoby warte moje błąkanie się
przez tyle miesięcy w poświacie tego Elizjum
gdybym na koniec zaniedbał zatrzymać w oku
starszego kaprala Jana Maciejewskiego
jego płowy wąs i jaskółcze gniazdo nad karkiem
rumiane policzki
opięte łydki
i tłuste zwinne palce
których dotyk na zawsze
odcisnął na mnie swój znak

[wiersz Wiktora Woroszylskiego przepisałem z książki: Antologia poezji świadectwa i sprzeciwu 1944-1984. POETA PAMIĘTA. Wybór: Stanisław Barańczak, Puls Publications, Londyn 1984,  str. 247-248]