Zapraszam do lektury! W stosownym czasie udostępnię tutaj skany newsweekowej rozmowy w cyklu #prasówka.
Wywiad miał miejsce jeszcze przed wybuchem epidemii COVID-19 w Europie, jakkolwiek rozmawialiśmy przez skype'a, nie widząc siebie nawzajem (gdyż jak wiemy, jak wiedzą ci, co uprawiają od niedawna e-learning, włączone kamerki potrafią nieźle zamulić połączenie). Niewątpliwie ma miejsce obecnie prawdziwy koniec XX wieku (per analogiam do postrzegania wybuchu I wojny światowej, jako kresu XIX stulecia) i te patriotyczne w intencji murale (choć autorami wielu z nich są niebezpieczni nacjonaliści), które sfotografowałem na terenie Polski w latach 2014-2019, są przykładami wizualnej i politycznej ekspresji z poprzedniej epoki...
Zastanawiam się czemu Michael Jackson 1958 a nie Prince (Robert Nelson 1958)
OdpowiedzUsuń"Są takie rzeczy na świecie, o których się fizjologom nie śniło", jak zwykł mawiać Ferdynand Kiepski...
OdpowiedzUsuńMoże przez szpilki? Z drugiej strony skoro Kiepski z Kononowiczem ma wyjaśniać zawiłości życia to nie dziwi mnie, że kwiat inteligencji nie zna "Stalkera"...
UsuńZmienił się sposób dystrybucji filmów, to już inny zupełnie obieg czy też raczej - obiegi, które funkcjonują obok siebie, więc wiele młodszych wiekiem osób może nie znać Tarkowskiego... Tak samo jak klasyki fotografii, a mam z tym, by tak rzec - bardzo do czynienia, ponieważ jak pewnie wiesz, uczę fotografii dokumentalnej. Po dekadzie tego typu doświadczeń, doceniam bon moty wypowiadane przez Ferdynanda Kiepskiego, nie wszystkie oczywiście ;)) Wracając do syna hutnika z Gary, to myślę, że był on (jest ciągle) bardziej tutaj popularny niż malutki Prince. I chyba też lepszy muzycznie (?), choć taki rodzaj popu działa na mnie wkurwiająco. Co jest ciekawe i tajemnicze w tym muralu (przynajmniej dla mnie), to dlaczego rzekomy powstaniec warszawski wygląda jak żołnierz brytyjskich oddziałów desantowych?
UsuńMoże dlatego, że obok ma MJ i chce być bardziej światowy, taki ładny, amerykancki;)
OdpowiedzUsuń