Horizon 202 był wkurwiającym urządzeniem. Dopiero po naświetleniu
kilku filmów skapowałem, co z obrazu widocznego w wizjerze znajdzie się mniej
więcej kadrze w jego skrajnych obszarach (doświadczenie takie należało powtarzać po dłuższych okresach nieużywania tego sprzętu). Owszem, celownik miał w polu
obserwacji kadru widoczną waserwagę, więc robiąc zdjęcia z ręki, dało się kamerę
niemal idealnie wypoziomować. W maju 2003 naświetliłem w Gnieźnie 2 filmy Kodak
BW400CN, co przeliczając na klatki o rozmiarach 24x58mm, dało 42 kadry, z czego
znowuż co najmniej 1/3 nadaje się do wykorzystania. Tak o nich myślę dzisiaj. Skąd więc tak długa zwłoka, aby się zainteresować tym materiałem? To dobre
pytanie…