sobota, 21 marca 2020

O „Słowniku polsko-polskim‟ we wczorajszym Tygodniku Kraków Gazety Wyborczej - rozmowa jaką przeprowadzili ze mną Łukasz Grzesiczak i Dominika Kardaś


Zdaję sobie sprawę, że to zaczyna już być trochę nudne... Będzie jeszcze jedna rozmowa w internetowym wydaniu Przekroju, którą przed eskalacją epidemii (nie nazywanej wtedy jeszcze pandemią) przeprowadziła Aleksandra Lipczak. Z góry polecam lekturę tego tekstu!
Tymczasem ilość zarażonych i ofiar śmiertelnych wzrasta, a nacjonal-populiści z PiS, straszący nas pięć lat temu imigrantami, którzy roznosić mieli zarazki i gwałcić polskie kobiety, a całkiem niedawno znalazłszy wroga w postaci „ideologii LGBT‟, szczuli obywateli tego kraju na osoby homoseksualne (z ulubioną synonimiczną aliteracją: pedał = pedofil), zostaną zmieceni przez niewielki, mutujący się nieustannie drobnoustrój... Dlaczego tak się może stać? Ano dlatego, że skandując hasła w rodzaju: 1944 PAMIĘTAMY, ŻOŁNIERZE WYKLĘCI CZEŚĆ WASZEJ PAMIĘCI czy BÓG HONOR OJCZYZNA (a także już mniej oficjalnie ŚMIERĆ WROGOM OJCZYZNY), odprawiając co miesiąc nabożeństwa religii smoleńskiej, skutecznie skonstruowali kolesiowskie państwo z tektury i kurwizji.
Zdjęcia patriotycznych w zamyśle murali, jakie można zobaczyć w Słowniku polsko-polskim, to rodzaj podsumowania propagandy IV RP w budowie, to czas przeszły. A co nas czeka po ustąpieniu zarazy? Strach się bać!