wtorek, 5 września 2017

Cisza wokół albumu Konrada Pustoły

[z albumu Konrad Pustoła, z cyklu Transformacja (2014) str. 92-93]

Jeszcze przed wakacjami, a właściwie to przed rozpoczęciem remontu mieszkania, dowiedziałem się, że zapowiadany album ze fotografiami zmarłego dwa lata temu Konrada Pustoły jest już w dystrybucji. Szybko zajrzałem więc na stronę księgarni MOCAK-u i upewniwszy się, że książka jest u nich dostępna, pojechałem do muzeum. I tu spotkały mnie dwa zaskoczenia, po pierwsze cena tej publikacji wynosząca 49 zł, a książka ta to solidny album, po drugie (a właściwe to także po pierwsze)  jej zawartość - po dokonaniu zakupu, jeszcze w muzealnym holu niecierpliwie zdarłem z okładki ochronną folię, żeby zobaczyć co jest w środku. W przygotowanym przez Karolinę Ochab wydawnictwie, a opublikowanym przez Fundację Nowych Działań, które zatytułowane jest po prostu Konrad Pustoła, możemy oglądać  zdjęcia z dziewięciu projektów artysty i mniej więcej połowa tego zestawu, to prace wcześniej nie pokazywane. Fotografie ułożone są cyklami, ale bez uwzględnienia chronologii ich powstania, seria przechodzi w serię bez oddzielania zdjęć od siebie, obrazy mają mówić same, nie są podpisane czy też datowane, dopiero na końcu książki pojawiają się miniatury, tytuły projektów i krótkie ich opisy. Taki sposób prezentacji dorobku Konrada Pustoły nazwany został tutaj esejem wizualnym i faktycznie jest to próba zmierzenia się z tym, co jest dostępne w archiwum autora. Oczywiście tego typu działania to rodzaj interpretacji archiwalnej zawartości, więc w przypadku omawianego albumu, bardziej zwracamy uwagę na pewną konsekwencję w wyborze konwencji obrazowania - powiedzmy, że można nazwać ją werystyczną, zapominając o performatywnym czy interwencyjnym aspekcie innych przedsięwzięć artysty, które tutaj nie zostały uwzględnione.

Taka interpretacja, taki wybór i sposób prezentacji zdjęć Pustoły zupełnie mi nie przeszkadza, ponieważ to co w książce zostało udostępnione odbiorcy, to obrazy przyciągające uwagę swym kształtem (wyborem motywów i sposobem ich prezentacji), wciągające treścią widoczną w ich powierzchni, uwodzące widza jednym i drugim. Obszerna grupa zdjęć pochodzących z serii Transformacja, ostatniego projektu realizowanego przez artystę w 2014 roku, na których oglądamy współczesne, działające pełną parą obiekty industrialne, sfotografowane w minimalistyczny i zarazem atrakcyjny wizualnie sposób, świetnie koresponduje z wcześniejszą o dekadę serią opuszczonych domów oraz fabryk (Pustoła fotografował je podczas podróży po Polsce, kiedy był przewodnikiem Marka Powera, pracującego nad materiałem, który znalazł się później w książce The Sound of Two Songs). Oba cykle prezentowane w albumie w bezpośrednim sąsiedztwie i z zakłóconą chronologią (Transformacja przed Opuszczonymi domami...) to nie tylko dokumentalna rejestracja realnego, a bardziej konkretnie - efektów ekonomicznych trendów, ale też – jak myślę - mocno symboliczny i znaczący zapis sytuacji rugowania pracowników z procesu wytwarzania dóbr. Oglądając wspomniane industriale Pustoły przyszły mi do głowy zdjęcia Taryn Simon, gdzie spotkać się możemy z podobnym sposobem obrazowania oraz wykorzystania obrazów i być może jest to jakiś rodzaj odniesienia w sensie metody/metod używania fotografii? Oczywiście nie sugeruję tutaj (co jest zwyczajem niektórych rodzimych krytyków fotografii), że Pustoła amerykańską fotografkę bezwolnie kopiował, zwracam tylko uwagę na powinowactwo istotnych aspektów ich działań.

Omawiany album wszedł do dystrybucji jakieś trzy-cztery miesiące temu (choć w stopce tego wydawnictwa figuruje data 2016), można go bez problemu kupić w sieci księgarni artystycznych i... od premiery książka nie doczekała się żadnego omówienia! Owszem wspomniała o nim na swoim blogu AnetaSzyłak, a poza tym cisza. Cisza. Cisza. Cisza... To niezrozumiałe!  I zarazem skandaliczne! Dostajemy do rąk kawał świetnej fotografii i nikomu w tych wszystkich mniej lub bardziej niszowych pismach kulturalnych nie chce się zamówić tekstu na temat tej publikacji? Nikt nie odczuwa potrzeby skomentowania tej ważnej książki? Jest to tym bardziej dziwne, że Pustoła nie miał wcześniej - tzn. kiedy żył -  problemów z krytycznym odbiorem swoich działań. Recenzja, komentarz, to formy dialogu, jaki musi być obecny w kulturze, nawet jeżeli z punktu widzenia tej czy innej redakcji jest to skrajnie niedochodowy proceder (bo żeby mieć dobre teksty, trzeba za nie płacić...). Rugowanie tego rodzaju aktywności sprowadzi nas wszystkich do komunikacji na poziomie tweetów lub memów (tudzież blurbowych lansów na facbooku), czego sobie i Państwu szczerze nie życzę!

[z albumu Konrad Pustoła, z cyklu Niedokończone domy (2005) str. 106-107]

Więcej zdjęć Konrada Pustoły można oglądać na witrynie konradpustola.org.