Kilka lat temu w okolicach rocznicy „cudu nad Wisłą”, przypadkowo trafiłem w sieci na witrynę, prezentującą propagandowe plakaty z czasów wojny polsko-bolszewickiej. Zaskoczyło mnie tam wtedy szczególnie kilka rodzimych produkcji, w których postaci rosyjskich czerwonoarmistów mają… karykaturalne semickie rysy. Poetyka tych plakatów przypomina nieco graficzne produkcje, związanego z NSDAP tygodnika Der Stürmer, z tym że pismo Juliusa Streichera powstało jakieś 3 lata po pokonaniu formacji Frontu Zachodniego, którymi dowodził Michaił Tuchaczewski. Jak widać z tych plakatów, wróg został bardzo wyraźnie określony, ba zdemaskowany i w sumie przestaje dziwić fala pogromów, jaka przetoczyła się przez Polskę w latach 1918-1920 oraz fakt, że podczas wojny polsko-bolszewickiej 17.000 żołnierzy i oficerów pochodzenia żydowskiego (nie tylko z poboru, ale też ochotników, a nawet byłych legionistów) „zapobiegawczo” internowano w obozie w Jabłonnej…
[Ten akurat plakat wykorzystano na portalu fronda.pl w winiecie reklamującej artykuł pt. „Czerwona Targowica”]