niedziela, 1 września 2013

Dwa wiersze na pierwszego września

Gottfried Benn

FINIS POLONIAE

Finis Poloniae –
zwrot językowy,
który, pominąwszy jego treść historyczną,
oznacza
koniec wielkich państw.

Atmosfera jakby ktoś rzucił czary,
wszystko oddycha z trudem,
niepewne powietrze – gdyby mogło zawierać myśli,
to byłyby te o nieeuropejskich monsunach
i żółtych morzach.

Wielkie samo przez się ginie,
mówi do siebie i w ostatnim głosie,
ta obca pieśń, zazwyczaj niedoceniana,
tolerowana czasem –

Finis Poloniae –
może w dzień deszczowy, niezbyt lubiany,
lecz w danym wypadku jakieś szmery szczęść,
no a później solo na rogu,
do tego hortensja, najspokojniejszy z kwiatów,
utrzymujący się aż do mżawki listopada,
cicho na grób

[przełożył Feliks Przybylak, wiersz skopiowałem ze strony Podgórskiej Sceny Poezji]


Nelly Sachs

MARTWE DZIECKO MÓWI

Matka trzymała mnie za rękę.
Nagle ktoś podniósł nóż pożegnania:
Matka wyrwała swą rękę z mojej,
Aby nie trafił we mnie.
Dotknęła jednak lekko mego biodra –
I ręka jej krwawiła –

Odtąd rozcinał mi nóż pożegnania
Każdy kęs w gardle na dwoje –
Wypływał w zmierzchu porannym ze słońcem
I w moich oczach zaczynał się ostrzyć –
W uszach mych szlifowały się wiatry i woda
I każdy głos pociechy w serce mnie kłuł –

Kiedy na śmierć mnie wyprowadzono,
Poczułam jeszcze w ostatniej chwili
Wydobycie wielkiego noża pożegnania.

[przełożył Leopold Lewin, wiersz przepisałem z Literatury na Świecie nr 1 (117) z 1981 r., str. 230-231]