czwartek, 31 października 2019

Architektura posttraumatyczna

[Żarki, synagoga od zaplecza, 7.11.2006]

Ktoś, kto w taki sposób zaprojektował lub tylko przeprowadził przebudowę synagogi w Żarkach, ewidentnie cierpiał na zespół stresu pourazowego... Na całe szczęście obiekt poddano rewitalizacji w latach 2009-2011 i z zaplecza budynku zniknął ten komin, mogący się kojarzyć z pewnym obiektem w obozie koncentracyjnym Auschwitz I.
---------------------------------
Ups (21:09)! Coś mi mówiło, że już wrzucałem to zdjęcie tutaj... Ale niech zostanie z nowym, bardziej adekwatnym tytułem ;)

środa, 30 października 2019

Ponieważ grobbing za pasem...

...więc polecam Szanownej Publiczności coś jak najbardziej w temacie - L'Orfeo Claudio Monteverdiego. Wprawdzie Furio Zanasi śpiewający tytułową rolę jest trochę przy kości, ale kto powiedział, że oszukać Charona i dostać się do Hadesu potrafił akurat chudeusz? Rewelacyjna interpretacja Jordi Savalla i dyrygowanych przez niego La Capelli Reial de Catalunya / Le Concert de Nations w Gran Teatro del Liceo w Barcelonie z 2002 roku. 

wtorek, 29 października 2019

Synagoga w Działoszycach

[Działoszyce, synagoga, 07.11.2006]

Była sobie synagoga w Działoszycach.
Wzniesiono ją w stylu klasycystycznym w 1852 roku według projektu Felicjana Frankowskiego.
Jak wszystkie obiekty sakralne judaizmu, budynek został zdewastowany w czasie wojny przez przedstawicieli narodu filozofów, poetów i kompozytorów.
Po 1945 synagogą administrował Państwowy Dom Dziecka.
W połowie lat sześćdziesiątych we wnętrzu urządzono skład opału.
Na początku lat siedemdziesiątych zaczął zapadać się dach i zwierciadlane sklepienie kryjące salę modlitwy.
Obecnie budynek stoi bez dachu.
Kilka lat temu przeprowadzone zostały prace zabezpieczające go do stanu trwałej ruiny (co mimo dobrych intencji uznać należy za działanie o cechach metaforycznych).

poniedziałek, 28 października 2019

Synagoga w Krośniewicach

[Krośniewice, synagoga, 20.05.2007]


Była sobie synagoga w Krośniewicach.
Zbudowano ją w pierwszej połowie XIX wieku (w różnych opisach pojawia się data 1841).
W czasie wojny została zdewastowana przez Niemców.
Po 1945 budynek zaadoptowano na potrzeby kina.
W czasach potransformacyjnych* obiekt stał opuszczony.
Po zmianie właściciela w 2004 został przebudowany na zakład pogrzebowy.
W taki oto sposób rzeczywistość, której doświadczamy, nabiera czasem (w naszych oczach) cech metafory.

(Szperam teraz w archiwum, przygotowując wydruki dla Muzeum w Gliwicach i natknąłem się właśnie na ten plik w folderze, gdzie mam skany robione do książki Niewinne oko nie istnieje. Początkowo nie mogłem go skojarzyć z żadnym sfotografowanym obiektem, co też jest w jakimś sensie/zakresie metaforą... Ostatecznie w książce znalazło się zdjęcie zrobione półtora roku później, w ujęciu 3/4, gdzie widać fasadę budynku i napis Zakład pogrzebowy na ścianie bocznej.)

* Wiem, to eufemizm.

niedziela, 27 października 2019

Czas zimowy

Najpierw kupiłem nagranie tej opery (przybyło do mnie kilka dni temu po dość długim okresie oczekiwania):


A potem dla rymu zamówiłem to (które dotarło błyskawicznie):



Choć tak naprawdę nie dla rymu i to przypadek zadecydował o takiej kolejności, ponieważ o posiadaniu interpretacji Marca Minkowskiego zapisanej na płytach CD myślałem od dłuższego czasu. 
No i mam!

Donna Leon, autorka serii kryminalnych historii z komisarzem Brunettim,  które rozgrywają się w Wenecji i okolicach, powiedziała kiedyś, że jest tylko jeden ważny kompozytor operowy na świecie, Georg Friedrich Handel. Całkowicie się z nią zgadzam, choć kryminałów nie znoszę...

sobota, 26 października 2019

ŚMIERĆ KLINICZNA

Nie miałem pojęcia, że słynne zdjęcie Dariusza Duszy z kultowej kapeli Śmierć Kliniczna wywalającego język na scenie w Jarocinie w 1983 roku, wykonał Andrzej Kiełbowicz. Nie pamiętałem autora, natomiast samą fotografię jak najbardziej (byłem zresztą na tym koncercie), nie wiem teraz jednak (nie pamiętam dokładnie) czy przypadkiem w piśmie Razem zdjęcie to nie było wykadrowane do samego gitarzysty... Można to oczywiście sprawdzić w bibliotece, która posiada roczniki tego tygodnika Federacji Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej, albo może raczej Magazynu Muzycznego (?), gdzie jako fotoreporter Andrzej Kiełbowicz pracował.


Jego wystawa Polska przed 1989 pokazywana w tegorocznej edycji Foto Art Festivalu w Bielsku-Białej to najjaśniejszy punkt tej imprezy (po dłuższym zastanowieniu dodajmy może jeszcze ekspozycje Tisch Murthy, Tamása i Ádáma Urbánów czy Espena Rasmussena). Ciekawe, jakie materiały z czasów PRL-u  posiada jeszcze w swym archiwum Andrzej Kiełbowicz (fotograf w 1988 roku wyemigrował do Kanady)? Czy dałoby się z tego złożyć książkę?  Bo to, co można było zobaczyć na wystawie w Bielsku-Białej wyglądało wielce zachęcająco.

Wracając do Foto Art Festivalu, zdjęcia prezentowane były jak zwykle w żenująco niechlujny sposób... Oglądanie fatalnie oświetlonych, pofałdowanych wydruków (wyjątkiem była wystawa Tamása i Ádáma Urbánów), które przyczepiono do surowej tektury i oprawiono w mocno wysłużone metalowe ramy, to standardy (bez urazy) amatorskich kółek fotograficznych, a nie międzynarodowej imprezy.

czwartek, 24 października 2019

(takie są dzieje kopalnictwa złota i drogich kamieni w Europie)

Henryk Grynberg


POPIOŁY I DIAMENTY

Kopalnie zakładano w dołach
gdzie Niemcy z braku czasu
palili ludzi w ubraniu

widziało się bieda-szyby
indywidualnych poszukiwaczy
i duże instalacje techniczne
spółek eksploatacyjnych
które nie żałowały kosztów
bo ubrania i kiszki spalonych
zawierały podobno wysoki
procent czystego złota]
i szlachetnych kamieni

zbudowano rurociąg na wodę
do płukania popiołów

kopano także w śmietniskach
i starannie przepłukiwano
wszystko co pozostało*

takie są dzieje kopalnictwa złota
i drogich kamieni w Europie


należałoby zbadać dalsze
losy tych kosztowności
żebyśmy wiedzieli co noszono
i co nadal się nosi
na palcach i szyi a także
czym jedzono i czym się śmiano
gdy złote zęby były modne
w Europie

jeszcze tylko dodam że można
wbrew oczekiwaniom
pisać wiersze po Oświęcimiu

*Vide Stanisław Stomma Problem Oświęcimia,
„Tygodnik Powszechny‟ 120/1947 i 2347/1994



DO DZIŚ

1
Matka z dzieckiem utopiła się w rzece
koło tarnobrzegu
samarytanin jej pomógł

próbowała sama proszę pana
ale małe płakało mamusiu
taka zimna woda

więc poszedł z nią samarytanin
przytrzymał
nie odmówił pomocy

do dziś piją tam ludzie i krowy
co dają mleko dla dzieci
ochrzczonych wodą tej rzeki

2
Bywało że ktoś przyjął dziewczynkę
i wychował jak swoją
i ma ona już dzieci i wnuki
i nikt nie wie do dziś

przyjrzyjcie się swojej matce
zajrzyjcie jej pod powieki
gdzie do dziś się ukrywa 
jej strach

3
Nagi bezbronny Bóg
którego tyle razy mordowali
i mordują do dziś
umarłby gdyby mógł

nie może bo nieśmiertelny


[wiersze z książki: Henryk Grynberg, Rysuję w pamięci, Wydawnictwo a5, Poznań 1995, s. 18-19 i 14.]


środa, 23 października 2019

24 października 2019 (czyli jutro) o godz.17:00 w Bibliotece ASP w Katowicach odbędzie się spotkanie ze mną, które poprowadzi Roman Lewandowski

SERDECZNIE ZAPRASZAM! Budynek C, ul. Raciborska 50. Będziemy rozmawiać o książkach i projektach mojego autorstwa.

[Wiedziałem... Zawsze to przeczuwałem, że mieszczę się w formule Art & Design ;)]

wtorek, 22 października 2019

SŁOWNIK POLSKO-POLSKI od 8 października 2019 w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie

26 zdjęć formatu 70 x 100 cm, slideshow z całością materiału z przygotowywanej książki, 4 wiersze - Krzysztofa Jaworskiego i Grzegorza Wróblewskiego. Baner poszedł właśnie do produkcji, więc wklejam poniżej jego miniaturę. Wernisaż wystawy 7 października 2019. Będę jeszcze szczegółowo informować.


poniedziałek, 21 października 2019

Zina Dizengoff Square (3)



[Tel Aviv, 23-25.03.2019]

Co jakiś czas anonsuję tutaj końcówkę pracy nad Słownikiem polsko-polskim i związane z tym uczucie ulgi, tymczasem praca wcale się nie kończy, a chwilową ulgę poczułem w czasie przedwczorajszego wypadu do Warszawy...

Nie pamiętam już, które z widocznych wyżej zdjęć wykorzystano na wystawie Gdynia - Tel Awiw, ale możecie Państwo to sprawdzić odwiedzając Muzeum Polin.

A ja tym czasem wracam do pracy nad składem książki, gdzie przez nieuwagę opuściłem przy tworzeniu makiety mural z Końskich...

niedziela, 20 października 2019

Wodzisław revisited

dzisiaj w drodze powrotnej z Warszawy. Przy okazji zrobiłem pierwsze próbne zdjęcia obiektywem PC Nikkor 19mm f/4E ED (muszę się oswoić z tym szkłem). Sam wybór miasta/miejsca/obiektu nie jest przypadkowy. 

[Wodzisław, synagoga, 20.10.2019]

Była sobie synagoga w Wodzisławiu.
Wybudowano ją w pierwszej połowie XVII wieku.
Po 1945 budynek użytkowany był jako magazyn (o czym świadczą częściowo zamurowane okna w elewacji frontowej).
Podobno w latach osiemdziesiątych obiekt zaczęto remontować z przeznaczeniem na gminny ośrodek kultury.
W 1987 roku podczas silnej wichury wiatr zerwał dach.
Od tego czasu budynek popada w ruinę.

sobota, 19 października 2019

Mamy w życiu jeden cel

[Władysław Hasior, z serii Poezja przydrożna, skan z zeszytu NOT.FOT, Vol. 2, s. 5. Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chaubińskiego w Zakopanem, Zakopane 2017.]

Władysław Hasior konsekwentnie fotografował wizualną propagandę PRL-u. Oglądając dziś rano jego zdjęcia przed spotkaniem z Andrzejem Tobisem, które po południu poprowadzę w JEDNOSTCE (mam nadzieję, że i o Hasiorze porozmawiamy), zdałem sobie sprawę ze swoistej paralelności propagandowych realizacji sprzed 40-50 lat ze współczesną patriotyczną produkcją muralową...

Mamy w życiu jeden cel... znacie Państwo tę przyśpiewkę stadionową?

piątek, 18 października 2019

(pozostanie z nami na wieki)

Jerzy Kronhold


Sąsiad

Prawdziwy Polak
etnicznie niewątpliwy
dostawca taniego bimbru
i innych okropieństw
widząc
przez uchylone okienko WC
jak zbiegam 
z pierwszego piętra na dół
nie zaniedbywał okazji
by krzyknąć 
ty żydzie

oswojony ze śrutem
i pluciem na odległość
w odpowiedzi
strzelałem pierwszym
gorszym wyrazem
jaki mi przyszedł na myśl
w obawie że nie zdążę
i wówczas cały
ten endemiczny smród
pozostanie z nami 
na wieki


Według legend

Według legend
pochodziliśmy z Inflantów
krain mrocznych w których królował
łoś i Yggdrasil
ale w epoce netu
wyszło na jaw że jest trochę inaczej i że mój
dziadek znaczną część życia
spędził na ulicy Krochmalnej w Warszawie


Milczenie

W drodze do kina na Królewskiej
ojciec wskazywał
ocalałą poprutą pociskami elewację
pałacu Kronenberga
z otworami po oknach
w których nurkowały jaskółki
był pochmurny początek lipca
odpowiedni żeby obejrzeć 
sceny z getta
ale gdy fil się skończył
stary wstał bez słowa
jakby zobaczył zjawy
a ja szczyl przed mutacją
nie wiedziałem jeszcze
że są takie nieszczęścia
dla których ani słów
ani łez
ani nawet milczenia
nie starczy


[Trzy wiersze na jeden temat z książki: Jrzy Kronhold, Pali się moja panienko, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019, s. 58, 16, 33. Czy wybitny myśliciel oraz Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego zaliczyłby także Jerzego Kronholda do grona osób, które "nie rozumieją polskiej wspólnoty"?  Pytanie retoryczne...]

czwartek, 17 października 2019

Kolumbowie rocznik 89



[Szczecin, ul. Krzysztofa Kolumba, 08.09.2019]

Powyższe zdjęcia robiłem stojąc na schodach, które prowadzą do kładki nad torami kolejowymi. Widoczni na dolnej fotografii ludzie, właśnie przed chwilą mnie minęli  i jak już przeszli po pasach, od razu zaczęli się fotografować na tle muralu...

To już naprawdę końcówka pracy nad Słownikiem polsko-polskim. Duża ulga!

środa, 16 października 2019

A-Z (życie po tysiącu haseł). Wilczyk rozmawia z Tobisem

W najbliższą sobotę 19 października 2019 w galerii JEDNOSTKA  w Warszawie przy ul. Andersa 13. Start o godz. 17:00. ZAPRASZAM SERDECZNIE! Tym bardziej, że Andrzej Tobis, którego prace podziwiam, to jeden z moich ulubionych fotografów długodystansowców.

[Screenshot z Facebooka]

poniedziałek, 14 października 2019

Krzysztof Śliwka pozuje do „Antologii‟

20 lat temu. Nie pamiętam już, w którym miejscu dokładnie robione były te zdjęcia? Na pewno gdzieś w okolicach Ząbkowic Śląskich.


[Krzysztof Śliwka i Star 25]

niedziela, 13 października 2019

(Wszystko do dupy przyjaciele)

Egon Bondy

Do dupy

Wszystko do dupy przyjaciele
i w dzień powszedni i w niedzielę
Tylko filmowcy z Kraju Rad
zgodnie z nauką widzą świat

[przekład Leszka Engelkinga]



V prdeli

Všechno je v prdeli
ve všední den i v neděli
Jenom ty filmy sovětský
ty jsou vědecký


[Już to kiedyś - przy okazji poprzednich wyborów - wrzucałem...
Wyniki wyborów według Exit Poll na godzinę 21:
PiS - 43,6%
KO - 27,4%
Lewica - 11,9%
PSL j Kukiz'15 - 9,6%
Konfederacja - 6,4%]

----------------------------
Poranne (14.10.2019) uzupełnienie. Wg. Late Poll - dane z 90% komitetów wyborczych - sytuacja wygląda tak:

PiS - 43,6% (239 mandatów)
KO - 27,4% (131 mandatów)
Lewica - 12,4% (46 mandatów)
PSL j Kukiz'15 - 9,1% (30 mandatów)
Konfederacja - 6,4% (13 mandatów)

Naprawdę Drodzy Rodacy chcieliście obecności tych 13 nacków w Sejmie???
----------------------------
I kolejna aktualizacja za Gazetą Wyborczą. Po godzinie 6 rano PKW opublikowała wyniki z 42,22 proc. (Sejm) i 42,26 proc. (Senat) obwodowych komisji wyborczych. 

PiS - 49,3 proc. (Sejm) i 49,41 proc. (Senat)
KO - 22,27 proc. (Sejm) i 29,81 proc. (Senat)
Lewica - 10,88 proc. (Sejm) i 2,38 proc. (Senat)
PSL - 9,75 proc. (Sejm) i 5,49 proc. (Senat)
Konfederacja - 6,62 proc. (Sejm) i 0,8 proc. (Senat)

JPRDL...
--------------------------
Aktualizujmy dalej (za GW). Wyniki z 71,89 proc. (Sejm) i 71,99 proc. (Senat) obwodowych komisji wyborczych. 


PiS - 45,81 proc. (Sejm) i 46,19 proc. (Senat)
KO - 25,46 proc. (Sejm) i 33,25 proc. (Senat)
Lewica - 11,90 proc. (Sejm) i 2,51 proc. (Senat)
PSL - 8,96 proc. (Sejm) i 5,31 proc. (Senat)
Konfederacja - 6,71 proc. (Sejm) i 0,9 proc. (Senat)

Nacki od Korwina i Brauna się umacniają...
-------------------------
Kolejna aktualizacja - wyniki z 82,79 proc. (Sejm) i 82,41 proc. (Senat) obwodowych komisji wyborczych. 

PiS - 45,16 proc. (Sejm) i 45,79 proc. (Senat)
KO - 26,10 proc. (Sejm) i 33,90 proc. (Senat)
Lewica - 12,10 proc. (Sejm) i 2,34 proc. (Senat)
PSL - 8,81 proc. (Sejm) i 5,49 proc. (Senat)
Konfederacja - 6,71 proc. (Sejm) i 0,92 proc. (Senat)

sobota, 12 października 2019

(A kiedy moja panienko na Václavském námĕsti Jan Palach rozmawiał z ogniem)

Jerzy Kronhold


Pali się moja panienko

                                            Gabrysi Lazarek

Jak paliło się w Zamarzkach
moja panienko
to w głośnikach wysoko nad głową
wyły syreny ekscytującym
falsetem takim jakim dziś
czaruje wszystkie panienki
Justin Timberlake
było gęsto na drodze
od fojermenów
i po raz pierwszy
do akcji ruszył nowiuteńki wóz
strażacki Błyskawica

A kiedy moja panienko wylała Bobrówka
ksiądz Holubars był na miejscu
i fotografował
tory znalazły się pod wodą
przestały kursować pociągi
i woda też stała milcząc
pod murem klasztoru
Bonifratrów
i dworzec w C. zaczął przesiąkać
jak dziurawe pudło z kartonu
i wszędzie latały szczury

A kiedy moja panienko jakiś ważniak
umarł jakaś gruba ryba
to wtedy koło naszego domu
ciągnął kondukt z orkiestrą dętą
i karawan jak akwarium na kółkach
toczył się majestatycznie po bruku
i trzeba było pilnować żeby bro
Boże nie przeciąć ulicy przed nim
bo Herr Tod tego nie znosi
ostrzegała mamrocząc Maryjka
koneserka naszych ręczników 
gdy wnosiłem tłumok z bielizną
do maglowania

A kiedy moja panienko był hokej
na ajslufie wyrychtowanym przez
Adolfa Kałużę od którego dostałem
po uszach kiedy świeży lód kruszyłem
rysując ósemki tępymi łyżwami
kiedy byliśmy na drugim miejscu
w pierwszej lidze tuż za CWKS
Legia w Warszawie i przed KTH
Krynica to całe miasto po tych
legendarnych zwycięstwach
upijało się przez kilka dni
na umór z radości

A kiedy moja panienko Rosjanie
szli na Czechy i kilkadziesiąt czołgów
niszczyło krawężniki to dzieci ze szkół
witały ich goździkami
i ludzie wariowali
cieszyli się że odzyskamy
Zaolzie a major Griszkin szukając
beczek z winem w klasztorze
stanął przed obliczem przeora
i nic nie wskórawszy wymierzył z rewolweru
w krzyż i zakrzyknął niech mi ta ręka
uschnie jeśli on zmartwychwstał

A kiedy moja panienko
na Václavském námĕsti
Jan Palach rozmawiał z ogniem
i powstało z tego pożar który gaszono różami
przyklejając do bruku łzy i obelgi
byłem z tego powodu przesłuchiwany
w dawnym alumneum
nie przypuszczając że to się
pół wieku później powtórzy
w sercu Polski na placu Defilad
i że będzie trzeba krzyczeć
na cały głos na cały świat
pali się moja panienko!


[Wiersz w sam raz na wybory z książki: Jerzy Kronhold, Pali się moja panienko, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019, s. 24-26.]









piątek, 11 października 2019

Kto i co pamięta?

[Zabrze, ul.ks. Pawła Janika, 22.08.2019]


I kto reprezentuje to „my‟? 

W gruncie rzeczy jest to przykład architektury symetrycznej... Muszę się chyba rozejrzeć po tych obiektach określanych akronimem ZK. 

Książka jest już w składzie. Tekst wstępniaka (mojego autorstwa) po pierwszej korekcie.

Zdjęcia wysłane, choć muszę jeszcze to wszystko raz przejrzeć, żeby nie było wpadek (mam już pdfa ze wstępnym składem całości).

Czyli już za niecałe dwa miesiące nakładem wydawnictwa Karakter pojawi się  w księgarniach mój Słownik polsko-polski.

Sześć lat pracy, tysiące przejechanych kilometrów i 634 foldery z RAW-ami (co w przybliżeniu oznacza liczbę sfotografowanych obiektów, jakkolwiek niektóre lokalizacje odwiedzałem kilka razy, a i też nie wszystkie zdjęcia weszły do książki).

czwartek, 10 października 2019

Olga Tokarczuk z Literacką Nagrodą Nobla!

GRATULACJE!


A ja bardzo, bardzo dawno temu fotografowałem laureatkę do mojej książki Antologia...






...która była wyborem wierszy i próz autorów urodzonych w latach sześćdziesiątych z fotografiami portretowymi tychże. Do rzeczonej publikacji Olga dała opowiadanie z wydanego wtedy (czy może właśnie pisanego, nie pamiętam już) Domu dziennego, domu nocnego

środa, 9 października 2019

I ten wieczór też może będzie fajny

Jeżeli po całym dniu siedzenia przed ekranem nie padnę na ryj... No ale, chciało się wydawać książkę z 500 zdjęciami w środku.



Musiccorner przeprowadził się z okolic Placu Szczepańskiego na ulicę Urzędniczą, więc mam teraz do nich rzut beretem. Szkoda, że czasy kiedy płyty CD kupowało się w „salonach muzycznych minęły zdaje się bezpowrotnie... Czy ta nazwa w ogóle jeszcze funkcjonuje (czy ludzie urodzeni w późnych latach dziewięćdziesiątych wiedzą co to takiego CD?)? Niby wszystko można zamówić przez internet, ale możliwość przeglądania albumów leżących na regałach, to zupełnie inna przyjemność, niż zapowanie po wolno ładujących się sklepowych portalach (gdzie i tak sporo tego, co jest oferowane do zakupu, to nieaktualne propozycje z list ofertowych dystrybutorów). Czy jakiś cwany piarowiec nie mógłby wykombinować kampanii marketingowej, która spowodowałaby powrót klientów do CD? Przecież coś takiego zrobiono z winylami...

Zacząłem teraz słuchać nowego nabytku i już widzę (słyszę), że to był dobry wybór. Skądinąd ciekawe jest to obsadzenie kastratami ról heroicznych w operach barokowych... (nie tylko heroicznych). A partię Arsamene (męską) śpiewa tutaj fenomenalna Vivica Ganeaux.

Z innej beczki, czytałem sobie ostatnio tom Edwarda Pasewicza Och, Mitochondria (Wydawnictwo EMG, 2015) i trafiłem na taki tekst:


Edward Pasewicz

Gdzieś między drogą a ciemniejącym niebem

To  musiał być sen,
bo we wstecznym lusterku
widziałem, ja wyrasta miasto
na jałowych dotąd polach.

Nie całkiem sam jechałem,
bo ktoś obok biegł i na poboczach
miłosierni dobijali jednego za drugim.

Kto mnie zatrzymał i kazał pić,
nie wiem, kto wkłuł się do żył,
kto podłączył mowę. Który z nich
w mitochondria się wślizgnął
i suchy kaszel zamienił w dręczące rzężenie,
nadal nie wiem.

We wstecznym lusterku tylko
blask i drżenie,
tylko blask i drżenie.

poniedziałek, 7 października 2019

Dzisiejszy wieczór zapowiada się ciekawie

a także kilka kolejnych (dni). Jedyne słabe ogniwo w tym zestawie to Les Indes Galantes w nieco archaicznym wykonaniu Orchestre Jean-François Paillard. Ale to nic, bo mam świetne nagranie Williama Christie z Les Arts Florisants. 



Jeżeli ktoś z tu zaglądających lubi Rameau i tę operę, to polecam zapis wideo z rewelacyjnej inscenizacji w Opéra National de Bordeaux z 2014 roku (Les Talens Lyriques & Choeur de l'Opéra National de Bordeaux pod dyrekcją Christophe'a Rousseta). U nas coś takiego by nie przeszło... A w sumie to chciałbym zobaczyć miny i reakcje pisowskich dzbanów siedzących na takim przedstawieniu.


niedziela, 6 października 2019

(Колыхаясь на волнах, как в русской cтрашной сказке или песне o васильках и об Оле гибнущей от любви)

No to może teraz wersja oryginalna, rosyjska, którą wyhaczyłem w sieci. Wiersz pochodzi z książki Черные костюмы (Czarne garnitury), wydanej w 2008 roku, a więc data "2009" jak się pojawia w polskiej książce to błąd. Fanailova powinna mieć w Polsce dużą publikację! Co zapewne nie nastąpi...


Елена Фанайлова

Черные костюмы

          1. Солнце

Они стояли рядом, близко, очень близко
От них пахло дорогим одеколоном
Загорелые – то ли солярий,
То ли только что с моря.
В черных костюмах, как итальянцы, хорошо пошитых
Улыбались вежливо
И быстро смотрели по сторонам
Коротко говорили друг другу: там, на машине —
Станешь спиной, закроешь.
Они достали
Длинные блестящие ножи, как в кинофильмах
Девяностых – Тарантино? Такеши Китано?
Они достали, короче, свои ножички
И сказали: если ты ее не оставишь,
Будет плохо. И улыбались.
Они стояли плотно.
Я чуял запах
Их кожи, их одеколонов, они явно читают
Журнал GQ, возможно, «Эсквайр»,
Возможно, прочтут
Какое-нибудь интервью со мною. Возможно,
Потом скажут друг другу: чувак, да этот тот парень,
Которого мы прикололи,
Вот смеху, чувак.
С интонациями переводчиков американских фильмов.
  
Наверху были мои девчонки.
Почему-то я сказал, что выйду первым
И подожду их внизу.
Там уже меня ждали
В черных итальянских костюмах
Двигались под ярким солнцем,
Как танцоры в балете
Короче, ты ее оставишь, понял?
Я сказал: отойдем, здесь моя дочь, не надо.
Они сказали: да мы уже все сказали.
И ушли. Сели в машину и отвалили.

Мои девочки спустились.
Мы сели в машину и уехали.

Позже я рассказал женам,
Первой, которая тогда была со мною,
И второй, из-за которой 
Состоялся этот балет,
Уточнив, что бросать ее не намерен.


          2. Бандитская свадьба в Pиге

Было яркое солнце в конце июня.
Мы с Леней и пианистом Вадимом Сахаровым
По прозвищу Птица
Гуляли перед концертом
За Домской площадью
(Они играли Пьяццолу,
Марию де Буэнос-Айрес)

Навстречу
Медленно двигалась группа плотных парней
В черных костюмах, белых рубашках и солнечных очках
В цветных оправах: красных, желтых и зеленых
Как клоуны.
В жару
Они были в плотных черных костюмах
Хорошо пошитых, двубортных и однобортных

И невеста
Как положено, в белом воздушном платье и фате
И рядом с нею жених, один из этих, в черных костюмах,
Но выделялся одною странной деталью:
Правая штанина была подвернута
Над белой, почти белой, свежевыструганной деревянной
ногой,
Он шел
На липовом костыле,
Как медведь из сказки, скырлы-скырлы,
На ярком-ярком солнце

Словно кадры из фильма Феллини,
Такеши Китано,
Они надвигались
И прошли как мираж,
Улыбаясь,
Как солнечный удар.

Через триста метров
Мы оказались
На набережной, мы смотрели
На предзакатную речную воду
Она текла так медленно, так спокойно

И в ней вниз лицом
Лежала утопленница

Ее обнаружили
Двое местных, но сомневались,
Вызывать ли полицию
К тому же у них не было мобильника
Позвонили по моему
Полиция приехала почти мгновенно
Но мы успели
Разглядеть ее черные туфли
И колоколом пеструю юбку До колена
Только лица было не увидать

Она лежала ничком,
Колыхаясь на волнах, как в русской
Страшной сказке или песне
О васильках и об Оле
Гибнущей от любви