To znaczy wg. Mety (mogłyby być) "moje"... Dziewięć lat temu przywiało mnie na Prądnik Biały w Krakowie, gdzie szukałem grafów malowanych przez rodzimych (znowu cudzysłów) "patriotów". Pracowałem wtedy nad Słownikiem polsko-polskim, a kilka lat wcześniej, gdy robiłem zdjęcia kibicowskich murali do Świętej Wojny, owa okolica obfitowała w tego typu artefakty. Mniej więcej w tamtym czasie kibice zmienili zwyczaj malowania nazistowskich znaków runicznych na konterfekty "żołnierzy wyklętych", więc wiele sobie obiecywałem po tamtej wizycie. Chyba bez specjalnych efektów jednak. Widoczna wrzuta na banerze reklamującym odzież dla aktywnych, to stałe hasło na murach polskich miast, albowiem w Polsce nigdy nie było antysemityzmu, w ogóle nie ma i nigdy więcej już nie będzie. "Powrót do tego posta" - Droga/i Meta/o - w ogóle nie sprawił mi radości.