czwartek, 4 listopada 2010

MACEWY CODZIENNEGO UŻYTKU – DEBATA


Łukasz Baksik Mur. Kazimierz Dolny, miasto w Lubelskiem. Lata '50 XX w.

Zapraszam wszystkich na debatę w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski (Warszawa, ul. Jazdów 2), w której będę brać udział:

DEBATA, "Macewy codziennego użytku?" 9 listopada, godz. 20.00,
dyskusję, w 72. rocznicę Nocy Kryształowej (9/10.11.1938), z udziałem artystów:
Łukasza Baksika, Mikołaja Grynberga i Wojciecha Wilczyka,
poprowadzi prof. Joanna Tokarska-Bakir

OD ARTYSTY:
Żydowskie nagrobki ozdobione symbolami i inskrypcjami niosą ze sobą informacje o życiu konkretnych ludzi, rodzin, całych sztetli. Ile macew było przed wojną na tysiącu dwustu cmentarzy żydowskich w Polsce trudno dziś policzyć. Może kilkaset tysięcy, może kilka milionów.
Ponad czterysta cmentarzy żydowskich nie przetrwało. Zostały zagospodarowane na osiedla, boiska, wysypiska śmieci czy kopalnię piasku – piach z niej, wykorzystywany do budowy bloków mieszkalnych, miesza się z ludzkimi szczątkami. Na zaledwie stu pięćdziesięciu można znaleźć więcej niż sto nagrobków.
W czasie wojny niemieccy okupanci brukowali nimi podwórka zajmowanych przez siebie budynków, utwardzali drogi, stawiali z nich mury. Tę tradycję kontynuowali po wojnie Polacy. Macewami wyłożyli basen przeciwpożarowy, nasyp kolejowy, brzeg rzeki. Budowali z nich piece, podłogi, krawężniki. W polskich wioskach można znaleźć setki kół szlifierskich zrobionych z macew. Ciągle widać na nich hebrajskie napisy.
Śledzę losy żydowskich nagrobków. W centrum małego miasteczka odnajduję sąsiadujące z komendą policji, strażą pożarną i kościołem gospodarstwo z oborą zbudowaną z macew. Trafiam na katolickie płyty nagrobne, z których ktoś zapomniał zetrzeć hebrajskie litery. Rozmawiam z ludźmi, którzy – świadomi tego, co mają na swoich podwórkach – nie widzą w tym nic niestosownego. Odkrywam historię rodziny rozproszonej po świecie, której jedna macewa pomogła odnaleźć się pięćdziesiąt lat po Holokauście.
„Macewy codziennego użytku” to początek wielkiego projektu. Chcę odzyskać macewy i przenieść je z powrotem tam, gdzie ich miesjce - na cmentarze żydowskie. Wiele z nich będzie wymagała wcześniejszego uporządkowania.
Łukasz Baksik

OD KURATORKI:
Od kilku lat Łukasz Baksik fotografuje macewy. Ich drugie życie. Interesuje go ich wartość użytkowa. Macewy, jako materiał budowlany. Wbrew pozorom, 1700 zdjęć udaje się łatwo usystematyzować. Można podzielić je ze względu na zastosowanie: macewy-mury i cembrowiny, schody, drogi, mała architektura. Macewy – narzędzia. Topografia macew wtórnego użytku: wsie, miasta i miasteczka. Przestrzeń publiczna i prywatna. Ramy czasowe: okupacja/po wojnie. 25 tysięcy kilometrów przekłada się na rzadką kompetencję w dziedzinie budowania. Poprzez swój album, mówi Łukasz, chcę pokazać, że z macew budowano wszystko, do czego potrzebny był kamień. A nawet niepotrzebny. Z macew zbudowano nawet ambonę strzelniczą. Powszechnie wykorzystywano je jako narzędzia. Na wsiach często spotkać można koła szlifierskie, nazywane toczakami, czy proste żarna. W miastach, widywałem macewy - chodniki, macewy – krawężniki, macewy-pergole. Chcę pokazać, że proces przekształcania nagrobków w rzecz użytkową zaczął się w trakcie wojny, ale trwa do dziś. Resztki macew nadal znikają z cmentarzy i są używane jako materiał. (...)
Cmentarz po hebrajsku to "bet chaim" (dom życia). W jidysz - "hajlike ort" (święte miejsce), oraz "gute ort" (dobre miejsce). (...)
Biografia użytkowego przedmiotu – według Lilian Weissberg, badaczki wizualnej strony Holokaustu - trwa tak długo, jak długo ma on zdolność służenia swemu użytkownikowi. Niepokojącym efektem rzeczy zgromadzonych w ekspozycjach muzealnych Zagłady jest odwrócenie tej zależności. Zwiedzający są skonfrontowani z martwymi przedmiotami będącymi w stanie używalności, kiedy zabrano je od ich właścicieli. Zatem rzeczy te powiadamiają, oprócz przekazu o śmierci, o pogwałconej bliskości i sforsowanej separacji z człowiekiem. Ponadto nietrudno spostrzec, iż niezdolność reprezentacji ze strony tych reliktów nie jest całkowita oraz nieodwołalna, ponieważ ich niezatarte jeszcze oznakowania, w wypadku walizek dosłownie zapisane na powierzchni, da się odcyfrować, aby otrzymać ułamek personalnej informacji.
W czasie jednej z podróży, Łukasz z grupą przyjaciół trafił do zagrody w Małopolsce. Łukasz opowiada: Z daleka zobaczyliśmy kamień leżący koło studni. Okazał się jednak zwykłą płytą chodnikową. Jak już odchodziliśmy, w narożniku, po zewnętrznej stronie ogrodzenia zobaczyliśmy okrągły kamień. Biegnąc, wiedzieliśmy już z czego jest zrobiony. Nie pomyliliśmy się. Nagrobek należał do Miriam, zmarłej w 1914 roku, córki ojca, którego imienia się nie dowiemy, bo dokładnie w nie wbity został trzpień korby.
Ewa Toniak

Łukasz Baksik (ur. 1975) jest fotografem. Interesuje go głównie fotografia dokumentalna. We wszystkich jego dotychczasowych projektach, jak Drugie danie po polsku, Zamawiam piwo lub Ludzie placu Nowego, niezwykle ważny był ich aspekt społeczny. Od wielu lat dokumentuje cmentarze żydowskie w Polsce.

Główny mecenas wystawy: TREVOR GILE

Sponsor: Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej

Patronat honorowy: Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich

Organizatorzy:
CSW Zamek Ujazdowski

Partnerzy:
Towarzystwo Inicjatyw Twórczych "ę", Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma w Warszawie, Tel-Aviv | Cafe + Deli, Krzysztof Bielawski | kirkuty.pl

Patroni medialni:
WAW, Gazeta Wyborcza, WRSZW.PL, Program III Polskiego Radia, Aktivist, Exklusiv, Artinfo.pl, Sztuka.pl, Stolica, Elle Decoration, Fotopolis.pl

Łukasz Baksik Mur. Kazimierz Dolny, miasto w Lubelskiem. Lata '50 XX w.