Tegoroczna edycja była niezwykle udana, a 3 wystawy: obszerny pokaz zdjęć Alexandra Gronskiego, „Congo in Limbo” Cedrica Gerbehaye i „God is everywhere” Bela Doki, to crème de la crème całego festiwalu.
O tym ostatnim zestawie, piszę w A&B tak: (…) zrealizowana w Ameryce Łacińskiej seria „Bóg jest wszędzie” węgierskiego fotografa Bela Doki, to kapitalny przykład wizualnej antropologii, która unikając manieryzmu współczesnej fotoreporterki, bierze za temat obecność religijnych wizerunków w przestrzeni prywatnej i publicznej (oglądamy w niej np. zdjęcie figury Najświętszej Marii Panny w sklepie rzeźnika). Po zapoznaniu się z zestawem Doki, można nabrać apetytu na podobne przedsięwzięcie, zrealizowane w naszym kraju, który obfituje przecież w równie wszechobecną bogobojną symbolikę.
Bela Doka, z cyklu Bóg jest wszędzie
W sumie to dziwne, że u nas taki projekt nie powstał...
Węgry, kraj katolicki przecież, też chyba mogły by być ciekawym poligonem dla tego rodzaju eksploracji.
U Bela Doki bardzo spodobał mi się, ten jego lekko nonszlancki sposób kadrowania, idealnie sprawdzający się w przypadku podjętej tematyki.
Bela Doka, z cyklu Bóg jest wszędzie
Bela Doka, z cyklu Bóg jest wszędzie
W sumie to dziwne, że u nas taki projekt nie powstał...
Węgry, kraj katolicki przecież, też chyba mogły by być ciekawym poligonem dla tego rodzaju eksploracji.
U Bela Doki bardzo spodobał mi się, ten jego lekko nonszlancki sposób kadrowania, idealnie sprawdzający się w przypadku podjętej tematyki.
Bela Doka, z cyklu Bóg jest wszędzie