sobota, 25 lipca 2020

(drudzy nie chcieli takiego prezentu)

Agi Mishol

„NIE BYŁO OFIAR‟

Jego nikt nie policzył,
osiołka z fotografii
poniżej nagłówka.

Biały osiołek,
którego życie zaprzęgnięto do dźwigania rupieci,
i arbuzów,
zapewne stał cicho,
kiedy mocowano mu na grzbiecie siodło
z dynamitem,
a potem klepnięto go w zadek,
ponaglając okrzykiem
jalla itla,
żeby szedł w kierunku wroga ‒


jednak w połowie drogi
zauważył zielone źdźbła trawy,
rosnące między kamieniami,
i przerwał akcję,
żeby je poskubać,
sam ze sobą 
w tykającej ciszy.

Nie napisano, kto strzelał:
jedni przestraszyli się, że zawróci,
drudzy nie chcieli takiego prezentu.

Lecz kiedy pośród wichru on wstąpił do nieba,
przyjęty w poczet męczenników,
siedemdziesiąt dwie przeczyste oślice
czule lizały jego rany.

[Wiersz w przekładzie Beaty Tarnowskiej z książki Jestem stąd, którą opublikowało właśnie Wydawnictwo a5. Kupiłem dzisiaj i przeczytałem od razu od deski do deski, co nieczęsto mi się zdarza...]