A więc w bardzo miłym towarzystwie, jakkolwiek esej Filipa Stańczyka traktuje głównie o projekcie The Corners pierwszego z wymienionych. W przypadku tej serii nie mogę oprzeć się wrażeniu, że pojawiające się na tych zdjęciach postaci przechodniów zostały wklejone z kilku strzałów (być może się tutaj mylę... być może takie wrażenie jest skutkiem pewnej saturacji tła?), tym bardziej, że sam coś podobnego niedawno zrobiłem, kto zgadnie w jakim przedsięwzięciu?