Tak sobie
roboczo przetłumaczyłem tytuł projektu, a także albumu Marka Ruwedela, który w przypadku serii
„Machine in the Graden” Jeffa Brouwsa, przywołany został przez jej autora,
jako jedna z istotnych inspiracji (obok „Walking the High Line” Joela
Sternfelda). „Westward the Course of Empire” to wizualna eksploracja zachodnich
obszarów (zgodnie z tytułem zresztą) USA oraz Kanady, a bardziej konkretnie –
miejsc, którymi przebiegały budowane w XIX wieku szlaki kolejowe. To dążenie na
zachód, przy okazji którego z terenów tych wypierano rdzennych mieszkańców
Północnej Ameryki, czyli indiańskie plemiona, ma oczywiście fotograficzną
dokumentację. Fotografowie byli uczestnikami wypraw naukowych, towarzyszyli
budowniczym kolejowych tras, dokumentowali też zasiedlanie wspomnianych ziem,
budowę miast oraz obiektów industrialnych. Wspomniany proces dobrze można obserwować
w wydawanej na przełomie XIX i XX stulecia przez Detroit Publishing Company serii
barwnych fotolitografii pt. „Obrazy z Ameryki Północnej” (a jeszcze lepiej,
oglądnąć zeskanowane negatywy z archiwum tej firmy, dostępne na stronie
Biblioteki Kongresu USA). Kolonizacja „Dzikiego Zachodu” przy pomocy obrazów
odbywała się w kilku etapach, których swego rodzaju zwieńczeniem było,
przeniesienie ich wizualnych reprezentacji na teren „sztuki wysokiej”, by
przywołać nietknięte przez cywilizację przemysłową tereny amerykańskich parków
narodowych, tak chętnie fotografowane przez Ansela Adamsa czy Edwarda Westona.
Monochromatyczne
obrazy Marka Ruwedela zrobiły na mnie spore wrażenie i myślę sobie, że ich
kształt jest świetnie sporządzoną i pojawiającą się w różnych proporcjach mieszanką,
wymienionych wcześniej tradycji obrazowania amerykańskiej fotografii z wyraźnym
dodatkiem tego, co pojawiło się na słynnej wystawie „New Topographics: Photographs
of a Man-Altered Landscape” Williama Jennkinsa. Zdjęcia Ruwedela są rodzajem
dokumentacji, ale bardzo atrakcyjnie podanej, w której znajdziemy też sporo wizualnych
odniesień do dokonań ludzi z F64, do Williama Henry Jacksona (od 1897
udziałowca Detroit Publishing Co.) czy stricte użytkowych zdjęć, prezentujących
szlaki kolejowe, np. autorstwa Williama Henry Raua (zlecenia dla Pennsylvania
Railroad i Lehigh Valley Railroad, zrealizowane w ostatniej dekadzie XIX w.). Pisząc
o tych wizualnych nawiązaniach, muszę od razu zastrzec, że pojawiają się one
wtedy, gdy pozwala na to sam fotografowany motyw (uwzględniając jego kształt, aurę,
światło etc.) i nic nie jest tutaj robione na siłę. Amerykańscy krytycy fotografii
podkreślają silny związek Redewela z „nowymi topografami” i trudno się z takim sadem
nie zgodzić. Podobnie jak uczestnicy wystawy kuratorowanej przez Jenkinsa, tak
samo jak ma to miejsce w przypadku serii zdjęć Edwarda Ruschy z lat 60. XX w.
(przywoływanego zresztą przez kuratora „New Topographics”), Rudewel w swym
przedsięwzięciu o nazwie „Westward the Course of Empire”, które składa się z
monochromatycznych zdjęć wykonanych aparatem wielkoformatowym, zdecydowanie i
konsekwentnie posługuje się „stylem zerowym”, co nie wyklucza przecież aluzji
(że o ironii nie wspomnę).