środa, 21 listopada 2018

(Na tej wyspie, jak między snami, kręcę się wolno)

Wioletta Grzegorzewska

Czas mew

Na tej wyspie, jak między snami, kręcę się wolno,
jestem podwójna, choruję na przewlekle tygodnie.
Mgła na stromych ulicach jak ruchliwy Ariel
wypływa z drzew, skręca włosy kobiet.

W czasie odpływu żaglówki kiwają się na piasku.
Lokale przy High Street cuchną frytkami, groszkiem
i baraniną w miętowym sosie. Turyści nad rumem
od zmierzchu do świtu trwonią się w knajpkach.
Poduszkowce jak białe skorupiaki uciekają z wody.
Do filiżanek spadają piwonie: usta - płatki - usta.
Wypełniają się salony gier. Zwijają pola golfowe.

Zabierz mnie z tego raju, gdzie czuję się mdło
jak herbata z mlekiem. Zabierz zanim wyparuję.


[Lubię wiersze Wioletty Grzegorzewskiej, choć zapewne nie dogadalibyśmy się w wielu sprawach, także (czy przede wszystkim) tych dotyczących sztuki. Ostatnio autorka Czasów zespolonych przeżyła załamanie nerwowe, a na facebooku szczegółowo opisała swoją próbę samobójczą. Takie to czasy, że odbieranie sobie życia także zagarnęły social media... Ponieważ właśnie na facebooku umieszcza ona regularnie selfiki, czyli kolejne wersje swej persony (większość poetek, pisarek tak postępuje), wrzuciłem do googla jej nazwisko i popatrzyłem na wyniki w grafice. Bardzo symptomatyczne, nie tylko w kontekście biograficznym czy aspekcie autokreacyjnym... W momencie załamania psychicznego jej profilowym zdjęciem była ta sama fotografia, która pojawiła się na skrzydełku Czasów zespolonych.]

[Trochę autokreacji...]