sobota, 6 listopada 2010

Łódź w przelocie

Wczoraj i przedwczoraj.
Nie miałem zbyt wiele czasu, żeby przejść się po znanych mi ulicach w centrum miasta,  ponieważ gros czasu spędziłem nad wprowadzaniem poprawek do drugiego wydania książki „Niewinne oko nie istnieje”. W tej nowej edycji, oprócz przedmów Jacka Michalaka i Corinne Evens z Evens Foundation, pojawi się też tekst Joanny Tokarskiej-Bakir, z czego już się bardzo cieszę (!!!). Ze składu wypadła definitywnie Zduńska Wola (w 100% chybiona atrybucja), a w opisach sfotografowanych obiektów dodałem też nazwy województw, na terenie których są zlokalizowane. No i tyle.
Ponieważ już w drodze do Łodzi zacząłem niefajnie kaszleć, więc podczas przerwy w pracy, przeszedłem się trochę po okolicach siedziby Atlasu (ulica Kilińskiego) w poszukiwaniu apteki. I ze zdumieniem zauważyłem, że np. przy ulicy Rewolucji 1905 (w stronę Piotrkowskiej) mnóstwo domów to pustostany, a w wielu z nich, okna zamurowano pustakami. Zupełnie jak na Górnym Śląsku w latach 90. ubiegłego wieku.

Łódź, dom modlitwy Henocha Bryczkowskiego (ul. Piotrkowska 118) 24.02.2008