niedziela, 18 września 2011

[SZAMBA BETONOWE ATESTOWANE]


Powrót do domu z Bagieńca pod Świdnicą via Wrocław i Oława, gdzie zatrzymałem się, żeby sfotografować kilka wraków do Afterlife. A potem monotonna jazda autostradą A4 do Krakowa. Nasi dzielni posłowie uchwalili niedawno ustawę, w myśl której dopuszczalna prędkość na tego typu drogach to 140 km/h, więc auta śmigają przed siebie mniej lub bardziej ją przekraczając. A wszystko to ma miejsce w „drugiej fazie kryzysu”, w coraz bardziej dającym znać o sobie sztucznym ociepleniu klimatu, przy drożejących cenach ropy naftowej… A jednak w tym roku zużyjemy znów rekordową ilość surowców energetycznych… Przed kilku laty przejechałem ponad 8000 kilometrów, przemieszczając się moim Peugotem (Partner 1,6 hdi) po Norwegii, gdzie ograniczenie prędkości poza terenem zabudowanym to 80 km/h, a na autostradzie 90 km/h. I tak jeżdżąc po tym górzystym przeważnie terenie auto po raz pierwszy paliło na setkę, podawana przez producenta normę, czyli 4,6 litra. Tamtejsze ograniczenia mają sens, nie tylko w kwestii bezpieczeństwa na drogach, ale też w zakresie emisji CO2 do atmosfery. Tymczasem nasi dzielni posłowie…
Staram się słuchać uważnie programów rodzimych partii, które ubiegają się o miejsca w parlamencie i nie dostrzegam tam żadnego zainteresowania tego typu sprawami. Natomiast jest sporo obietnic bez pokrycia i to takich, które pociągnąć muszą za sobą (w przypadku ich realizacji) dalsze marnotrawstwo energii. Np. receptą na rosnące ceny paliwa wg. przywódcy nacjonalistyczno-populistycznej partii, która w swej nazwie ma słowa „prawo” i „sprawiedliwość”, powinno być… obniżenie akcyzy, a nie jakaś próba racjonalizacji zużycia benzyny i oleju napędowego (także np. przez ograniczenie maksymalnej prędkości). Konkurencyjna liberalno-populistyczna partia, mająca w swej nazwie słowo „platforma” wraz  z przymiotnikiem „obywatelska”, lansuje uparcie projekt kolei wysokich prędkości, bardzo kosztowny, jeśli uwzględnić konieczność przebudowy kolejowych szlaków i infrastruktury oraz ilość energii, jaka jest potrzebna do poruszania superszybkich pociągów, podczas gdy potrzeby tego kraju to… kolej „średnich prędkości”, czyli sprawnie działająca sieć połączeń, zapewniająca taki standard podróży, który skłoni potencjalnych pasażerów do rezygnacji z jazdy samochodem. Więc żadna to „platforma” i z pewnością nie „obywatelska”. Populistyczno-socjaldemokratyczna partia pod przewodnictwem lidera o aparycji prowincjonalnego kelnera, nie ma w tym względzie żadnych propozycji.
Takie to myśli snuły mi się po głowie, kiedy jechałem aczwórką w stronę Krakowa (starałem się nie przekraczać 110 km/h), raz po raz wyprzedzany przez pędzące na łeb na szyję suwy. Model cywilizacyjny, w którym żyjemy, nieuchronnie zmierza do katastrofy klimatycznej i kryzysu energetycznego (ciekawe w jakiej kolejności te zjawiska się pojawią?).


[Ten obrazek (lokalizacja podpowiedziana przez Wojtka Sienkiewicza) wydał mi się „kwintesencyjny” dla tekstu umieszczonego powyżej. Oczywiście widocznego tu Opla Calibrę sfotografowałem też Hasselbldem, ale nie spodziewam się, że będzie to ciekawe zdjęcie (chociaż kto wie?).]