niedziela, 4 czerwca 2017

Dwa zdjęcia Anny Beaty Bohdziewicz z powodu wiadomej rocznicy

Z jej cyklu Fotodziennik czyli piosenka o końcu świata, z książki Wszystko od nowa, 1989, Life Anew (str. 105 i 109).



I uświadomiłem sobie dzisiaj, że po równo żyję w PRL i w III RP. Co oczywiście już się zmienia na korzyść tego drugiego (co biorąc pod uwagę, że wiąże się z ogólnym przybywaniem lat, jest "korzyścią" mocno dyskusyjną...).

Druga z wklejonych powyżej fotografii jest - jak myślę - dość emblematyczna, szczególnie w kontekście politycznego hejtu z jakim nieustannie się teraz spotykamy. Andrzejowi Łapickiemu, startującemu z listy Komitetu Obywatelskiego na stanowisko senatora, przydzielono tutaj swastykę (biorąc pod uwagę, że był on lektorem Polskiej Kroniki Filmowej w czasach stalinowskich, bardziej adekwatne byłyby chyba... sierp i młot. Od razu dodam, że uważam Andrzeja Łapickiego za wybitnego aktora). A Lech Wałęsa, rekomendujący Łapickiego na tym plakacie wyborczym, dostał gwiazdę Dawida na szubienicy (przypisywanie "żydowskiego pochodzenia" jest typową metodą deprecjacji politycznych przeciwników w Polsce, paradoksalnie jednak to Lech Wałęsa w późniejszej o rok kampanii wyborczej na stanowisko prezydenta, podczas wieców tolerował antysemickie teksty padające ze strony publiczności pod adresem swojego konkurenta - Tadeusza Mazowieckiego...).