piątek, 15 marca 2019

Pieśń o żołnierzach z Westerplatte

[Sopot, ul. Grunwaldzka, 10.03.2019]

Wszyscy chyba pamiętają ten utwór oportunisty Gałczyńskiego (Konstantego Ildefonsa), który przed 1939 rokiem pisywał antysemickie wiersze do oenerowskiego tygodnika Prosto z Mostu, a po 1945 równie entuzjastycznie wychwalał komunizm… „W Gdańsku staliśmy tak jak mur, gwiżdżąc na szwabską armatę, teraz wznosimy się wśród chmur, żołnierze z Westerplatte.”. Westerplatte to polsku zachodnia wyspa (dosłownie zachodnia płyta). Żołnierze z Zachodniej wyspy? Nie, to nie działa, to tak jakby kazać walczyć rycerzom Władysława Jagiełły i Witolda Kiejstutowicza pod Łodwigowem lub Stębarkiem. Z czysto militarnego punktu widzenia obrona słabo ufortyfikowanej Wojskowe Składnicy Tranzytowej na Westerplatte nie miała żadnego sensu, obie strony konfliktu rozgrywały to jednak propagandowo. Niemcy chcieli się szybko pozbyć polskiej placówki z terenu „od zawsze niemieckiego Gdańska”, a Polacy nagłaśniali dotkliwy brak sukcesów w tej kwestii, co miało miejsce w sytuacji militarnej klapy naszej armii i kompromitacji kadry dowódczej. 1 września 1939 o godzinie 4:45 wojska III Rzeszy w ramach Fall Weiss rozpoczęły agresję na II RP nie tylko w Gdańsku na Westerplatte, ale na całej linii frontu… Błyskający wystrzałami z dziobowej wieży i sfilmowany przez operatorów Deutsche Wochenschau pancernik Schleswig-Holstein stał się ikoną rozpoczęcia II wojny  światowej (skądinąd ciekawym byłoby zbadanie, jak dalece peerelowska propaganda korzystała z materiałów nakręconych na użytek niemieckich kronik filmowych, prezentujących przecież punkt widzenia agresora). Być może właśnie z tej przyczyny na nielegalnym (sic!) muralu, jaki zasponsorowała państwowa spółka Energa, który poświęcony jest „Obrońcom Westerplatte”, zamiast wizerunków tychże, widzimy okręt szkolny Kriegsmarine w bojowej akcji z 1 września 1939, co w kontekście wspomnianej dedykacji można jednak uznać za rodzaj niepokojącej pomyłki freudowskiej…