czwartek, 3 lipca 2025

środa, 2 lipca 2025

Wczoraj był dzień psa

Więc dzisiaj u mnie jest dzień suki. Suka ma na imię Luna i mieszka z nami od ponad czterech lat (od 8 V 2021). Luna nie lubi upałów, więc na długi spacer wychodzimy wcześnie rano. Dzisiaj kilkanaście minut po piątej. Luna teoretycznie ma 9 lat (jak ją braliśmy ze schronu miał wpisaną w metryce piątkę), ale obstawiam, że jest starsza co najmniej o jedną wiosnę. Luna jest kochana.

poniedziałek, 30 czerwca 2025

Co będą jeść Albańczycy?

Przy okazji niedawnej awantury na granicy polsko-niemieckiej, która dotyczyła próby zablokowania powrotu afgańskich uchodźców na stronę polską, przypomniał mi się ten fragment Kopenhagi Grzegorza Wróblewskiego. Język debaty publicznej, język tekstów prasowych na temat imigrantów jest specyficzny (eufemizm), jakkolwiek sytuacja uciekinierów z Kosowa przytoczona przez Wróblewskiego to zupełnie inne klocki, niż "obywatelskie" przygraniczne patrole tworzone przez  neofaszystów Bąkiewicza (i ochoczo filmowane przez prorosyską stację TV Republika). Autor Kopenhagi świetnie wyczuł te językowe niuanse, przytaczając głos z duńskiej debaty na temat uchodźców. Tak w ogóle, wspomniana książka to ważny antropologiczny zapis, który niestety nie miał szczęścia do komentatorów, czy też, za przeproszeniem, krytyków literackich. Książka ukazała się po raz pierwszy w 2000 roku w niszowym wydawnictwie Kartek, potem dziesięć lat później szkic/zapis pojawił się w tomie Pomyłka Marcina Lutra, opublikowanym przez Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, wreszcie po trzech latach nastąpiło dwujęzyczne polsko-angielskie wydanie w amerykańskiej oficynie Zephyr Press (przekład Piotra Gwiazdy). No więc, trochę egzemplarzy szkicu Wróblewskiego poszło w obieg... Zajrzałem do tego tomu ponownie po dobrych klku latach i widzę, że wszystko jest tam na swoim miejscu. Dobrze się czyta te zapisy, większość obserwacji się nie zdezaktualizowała, co dobrze świadczy o słuchu autora. Mam taką prywatną hipotezę, że  bogata w treść Kopenhaga nieco paradoksalnie jest też swoistą zapowiedzią przyszłych asemicznych akcji Wróblewskiego.
[okładka w górnym rzędzie po prawej stronie reprezentuje duńskie wydanie z 2001 roku]

niedziela, 29 czerwca 2025

Miasto-ogród

Żartowałem... Jeżeli ktoś dopatrzy się w tutaj schematu architektury koszarowej, nie popełni błędu. I dotyczy to nie tylko Koloni "Piaski" w Czeladzi, ale też kilku innych osiedli patronackich na Górnym Śląsku czy też właśnie w Zagłębiu Śląsko-Dąbrowskim. 
[Czeladź - Kolonia Piaski - ul. Tadeusza Kościuszki]

czwartek, 26 czerwca 2025

Ulica Wincentego Styczńskiego

w Chorzowie. Bliźniacze budynki stoją też w Bytomiu przy ul. Armii Krajowej oraz w Katowicach przy ul. Agnieszki, zawsze w ilości sześciu. Różnią się od siebie obecnością lub brakiem balkonów na fasadzie tylnej. Te przy ul. Łagiewnickiej mają balkony po cztery na każdej kondygnacji (z wyjątkiem parteru), te przy ul. Katowickiej, natomiast domy przy ul. Styczńskiego są ich pozbawione (mają natomiast dobudowane zewnętrzne klatki schodowe - co widać na poniższym obrazku).

[Chorzów - ul. Wincentego Styczyńskiego 42]

środa, 25 czerwca 2025

Murawa Colonie

czyli Kolonia Morawa w katowickim Burowcu. Zespół budynków, jakie koncern Bergwerksgesellschaft Georg von Gisches Erben wybudował w latach 1860-1865 dla pracowników pobliskich hut cynku. Czyli jest to kolonia patronacka nieco starsza od Siedlung Borsigwerk w Biskupicach (1863-1871). Tyle, że niestety Murawa Colonie została poddana zabiegom modernizacyjnym w latach 60. ubiegłego wieku (w przeciwieństwie do Osiedla Borsiga), co skutkowało kompletnym zatarciem pierwotnego wyglądu budynków.  Na zdjęciach archiwalnych widać, że ściany domów były wykonane z kamienia, podobnie jak w powstałej kilka dekad później Koloni Piaski w Czeladzi. Patrząc współcześnie na efekt wspomnianej modernizacji, chciałoby się za Mironem Białoszewskim powiedzieć "ulica wygląda jak ulidza"...
[Katowice (Burowiec) - Kolonia Morawa - ul. Morawa 79, 81, 83, 85, 87 i 89]

wtorek, 24 czerwca 2025

Nowe używki z Allegro (8)



Ktoś postanowił to sprzedać za 59,99 PLN na Allegro Lokalnie, więc wobec takiej ewidentnej prowokacji musiałem zdecydowanie zareagować... Debiutancka opera Vivaldiego, wystawiona w 1713 roku w Teatro der Grazie w Wenecji. Opera bez duetów, tylko recytatywy i arie oraz wieńcząca dzieło partia chóralna. Pozwolę sobie za Wikipedią wkleić treść trzech aktów tego utworu wg. libretta Domenico Llliego:

Akt I

Akcja opery rozgrywa się w cesarskiej willi, gdzie kochanka cesarza Ottona – Cleonilla, uwodzi młodego pazia – Ostillo. W Cleonilli kocha się młody Rzymianin – Caio, który dla Cleonilli zrezygnował ze swojej dawnej narzeczonej – Tulii. Nikt nie spodziewa się, że Ostillo jest w rzeczywistości przebraną Tulią, która przybyła, aby odzyskać swojego ukochanego. Po tym, jak się dowiaduje, że Caio nic już do niej czuje, postanawia się zemścić. Cleonilla romansuje z Ostillo, któremu wyrzuty czyni Caio. Tymczasem do willi przybywa Decio, powiernik cesarza, który wzywa cesarza do powrotu. Ottone jednak nie chce o tym słyszeć, pragnąc jak najdłużej pozostać ze swoją ukochaną Cleonillą. 

Akt II

Decio przestrzega Ottona, że Rzymowi nie podoba się jego związek z Cleonillą. Czyni również wyrzuty Caiowi, że ośmielił się rywalizować z cesarzem o miłość Cleonilli. Caio zdaje sobie sprawę, że Cleonilla tak naprawdę kocha tylko Ostillo. Próbuje jeszcze raz wpłynąć na Cleonillę, na odejściu wręcza jej list miłosny, który przechwytuje Ottone. Cesarz dostrzega w końcu, że Cleonilla tak naprawdę nim manipuluje. Jednak Cleonilla po raz wtóry oszukuje cesarza, wmawiając mu, że list od Caia był zaadresowany do jego dawnej miłości – Tulii. Postanawia również napisać list do niej, żeby przekonać ją do pogodzenia się z Caiem. Ottone rozmawia z Caiem, który przerażony myśli, że cesarz odkrył jego miłość do Cleonilli. Zaskoczony orientuje się, że cesarz miał na myśli Tulię. 

Akt III

Decio po raz wtóry namawia cesarza do powrotu do Rzymu, ten jednak odmawia. Cleonilla ostatecznie odrzuca względy Caia. Spotyka się z Ostillo, dochodzi do sceny miłosnej, którą widzi z ukrycia Caio. Nie mogąc znieść tego widoku, rzuca się ze sztyletem ma Ostillo, którego broni Cleonilla. Caio oskarża Cleonillę o zdradę cesarza, ten, rozwścieczony, widzi niewierność swej kochanki. Ostillo wyznaje, że jest przebraną Tulią. Cleonilla oddycha z ulgą, cesarz po raz kolejny przeprasza kochankę, a Tullia i Caio łączą się ponownie.

Wyobraźmy sobie teraz libretto napisane w tej konwencji, które opisuje np. konflikt izraelsko-irański ;) 

niedziela, 22 czerwca 2025

Pokojowa Nagroda Nobla dla Donalda Trumpa?

Ale tylko jeżeli będzie ją współdzielił z Władimirem Putinem!
Po agresji Izraela na Irak moi izraelscy "znajomi" z Facebooka (użyłem cudzysłowu, bo większości z tych osób nie poznałem w realu)  zamieszczają coraz bardziej dziwne wpisy... Nie wszyscy oczywiście.
Tak jak było do przewidzenia, amerykańskie bombowce B-2 Spirit zaatakowały (dziś w nocy) przy pomocy bomb GBU-57 irańskie instalacje do produkcji broni jądrowej. Użyto też 30 pocisków manewrujących Tomahawk. Zapewne na tym jednym ataku się nie skończy, należy też założyć, że nastąpi solidny irański odwet. 
(kurwa jego mać)

piątek, 20 czerwca 2025

Ulica Kościelna

[Chropaczów - ul. Kościelna 17]

Chropaczów fotografowałem intensywnie 24 lata temu w monochromie, a w 2005 także w kolorze. Przy ulicy Kościelnej pod numerem 19 znajdowała się kiedyś piekarnia Jana Kasznego, gdzie kupowałem zawsze kapitalny śląski chleb na zakwasie i zawijane drożdżówki z cynamonem. Niestety firmę wykończyło pseudopieczywo z marketów. W lokalu sklepowym byłej piekarni mieści się teraz biuro zakładu pogrzebowego...

środa, 18 czerwca 2025

Ulica Witolda Pileckiego

...w Chropaczowie, nr 20, awers i rewers. Nie przepadam za robieniem zdjęć w czasie wegetacji, ale tu jest OK. I w książce (in spe) też to zagra, jak myślę. I myślę, że to ma sens. Takie zestawienia.