[Eugeniusz Wilczyk, Kraków-Kazimierz (1959-1964), ul. Skałeczna]
Po przyglądnięciu się w dużym zbliżeniu chłopcu ze zdjęcia, mam nieodparte wrażenie, że jest nim... mój kuzyn Marek. W takim razie dziewczynka widoczna obok niego, to może być moja kuzynka Dorota. We wczesnych latach sześćdziesiątych ojciec robił jakąś fuchę dla Państwowych Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych i kuzynostwo fotografował. Być może jest to jakiś odprysk z tamtej sesji (jednak nigdy nie widziałem jej efektów...)?
Pracując teraz na negatywach ojca, doszedłem do przekonania, że używał on więcej niż dwóch średnioformatowych aparatów fotograficznych, a więc nie tylko czeskiego Flexareta i enerdowskiego Praktisixa. W przypadku tego pierwszego, jeden z używanych egzemplarzy (bo były chyba co najmniej dwa) miał lekko rozjustowany obiektyw. Trudno to wszystko teraz dokładnie ustalić, ponieważ negatywy nie zostały przez niego w jakikolwiek systematyczny sposób ułożone w pergaminowych kopertach, nie wspominając o opisach czy datach naświetlenia... Pracując średnim formatem ojciec niestety bazował na filmach rodzimej produkcji, więc czasem trudno więcej wyciągnąć ze skanów (na całe szczęście w przypadku małego obrazka, używane negatywy to zwykle Agfa Ispan, enerdowski poprzednik błon ORWO).