Tomáša Pospěcha właśnie dotarł do mnie! Więc jutro (przy dziennym świetle) wkleję może jakieś zdjęcia zawartości tego kapitalnego albumu. A zdecydowanie jest co oglądać! Tak mi się wydaje (mogę się oczywiście mylić), że nikt u nas nie zająknął się na temat książki czeskiego fotografa. Co wcale by nie mnie zdziwiło, bo publikacja nieszablonowa...