Po tych wszystkich rzewnych i żenujących jednak wspominkach oraz pożegnaniach, generalnie na facebooku, głównym obecnie portalu obrzędów funeralnych, choć także w mejnstrimowej prasie z mojej bańki, w których wzięła udział zaskakująca ilość osób (iluż to czytelników współczesnej poezji się ujawniło, jprdl...), zaskakująca także pod względem składu personalnego, bo jednak się nie spodziewałem, że np. Anda Rottenberg też i tak bardzo, mimo, że Ciepło, zimno oraz Cienka kreska to (w moim osądzie) proza co najmniej OK, przychylam się do wyrażonego w wierszu Grzegorza Wróblewskiego wezwania.
Wiersz Grzegorza Wróblewskiego pochodzi z książki Namiestnik, wydanej w 2015 roku przez Dom Literatury w Łodzi. Tak w ogóle, to warto zaznajomić się tytułowym utworem z tego tomu, który wierszem nie jest, lecz dramatem o Publiuszu Kwinktyliuszu Warusie (akcja sztuki rozgrywa się w nocy przed bitwą w Lesie Teutoburskim).