Thomas Voßbeck, Elektrownia „Miechowice”, dawniej elektrownia „Mechtal”
Czyli książka Thomasa Voßbecka, mająca rozwinięcie tytułu: Das postindustrielle Kulturerbe Oberschlesiens. Pokazywałem ją na ostatnich zajęciach studentom Akademii Fotografii i spotkała się z dobrym przyjęciem, ba nawet ze sporym zainteresowaniem. Co właściwie wcale nie dziwi. Oczywiście reakcja w rodzaju anonimowego komentarza podpisanego T. Noga (no cóż, nick wybrany adekwatnie do treści wypowiedzi): Strasznie nudne bez tej sztuki. Do podręcznika architektury może, ale żeby tak zaraz na bloga..?, jest dość typowa dla rozumienia (tzn. kompletnego nierozumienia) fotograficznego dokumentu w naszym kraju. I zjawisko to niekoniecznie dotyczy dość sporej jednak grupy rodzimych fotografów, ale w ogóle ludzi mających tzw. „kulturalne zainteresowania”. I to też właściwie nie dziwi…
Thomas Voßbeck, dawniej warsztaty naprawcze kolei wąskotorowych „Bytom-Rozbark”, warsztat naprawczy wagonów
Projekt Voßbecka, zrealizowany w latach 2008-09 i prezentujący postindustrialne dziedzictwo Górnego Śląska (no cóż, jego rodowód – jak widać zresztą w książce - jest zdecydowanie niemiecki), rozpoczęty został jednak o dekadę za późno! Nie jest to zarzut z mojej strony, tylko konstatacja. W momencie gdy Thomas Voßbeck wraz z asystentką Anke Illing, fotografowali górnośląskie koksownie, elektrownie, huty i hale naprawy taboru kolejowego, większość obiektów o bardziej monumentalnym wyglądzie, dawno zniknęła z powierzchni ziemi. Mimo to jednak (i przy wyraźnym „braku sztuki” w sposobie fotograficznego obrazowania), to co zostało, czyli budynki o zdecydowanie mniej spektakularnym charakterze, prezentują się atrakcyjnie, a w albumie zestawione są w logicznie ułożone ciągi obrazów.
Thomas Voßbeck, Koksownia „Jadwiga”, daniej koksownia „Hedwigs-wunsch”, sortownia
Jedna rzecz, której mi ewidentnie brakuje w tej książce, czy też raczej dotyczy to pola zainteresowań jej autorów, to architektura mieszkalna górnośląskich osiedli robotniczych. I nie mam tu na myśli obfotografowanych na dziesiątą stronę, Nikiszowca lub Giszowca, ale wygląd zwykłych familoków, czyli cywilnej wersji obiektów w typie kaserne architektur. Wbrew pozorom, każde z przyfabrycznych osiedli czy też każda z ulic, prezentują odmienny kształt tych budynków, tak typowych dla industrializmu przełomu XIX i XX wieku. Proces ich wyburzania rozkręca się na dobre, więc chyba jest to najwłaściwszy moment, żeby zainteresować się ich charakterystycznym (i znikającym na naszych oczach) kształtem.
Thomas Voßbeck, Nastawnia BT (Bytom)