Natomiast w piątek trzynastego plażing...
Robiąc sobie background pod widoczna na zdjęciu powyżej lekturę, słucham teraz różnych dziwnych rzeczy z symfoniki z XIX i XX wieku, z którymi nie miałem kontaktu przez dobre 30 lat (podobnie jak z prozą Manna). I jest to ku mojemu zaskoczeniu bardzo miłe doświadczenie...
I też trochę a propos głównej postaci powieści (oraz z przekory), włączyłem teraz genialną VIII Symfonię Dymitra Szostakowicza w wykonaniu Moskiewskiej Orkiestry Symfonicznej pod dyrekcja Kiriła Kondraszyna (w domu mam box z analogami, gdzie tym utworem dyryguje Jewgienij Mrawinski, no tak, zdecydowanie nie jest to utwór niesłuchany od 30 lat...). Tak czy owak, miłego odbioru!