Janina Katz
Jesteś moimi pięcioma zmysłami
Jesteś moimi pięcioma zmysłami.
Moja Jerozolimo.
Niekończąca się
przygoda miłosna.
Otwarta rana,
by nie psuć wrażenia,
omotana w złocistą pajęczą sieć.
Moje oczy tropią szansę
wymknięcia się
do Ciebie, Jerozolimo.
I trochę dalej na północ
do ciebie
o oliwkowej skórze.
Widzisz,
gdy język się boi,
rozkwitają metafory.
Dlaczego Izrael
Spóźniona Żydówka,
próbuję zrozumieć,
co to wszystko zrodziło.
Tę czułość i troskę.
I strach.
Pustynny wiatr?
Zbyt wielka danina krwi?
Morze. Piasek?
Morze. Piasek?
Moje rozpalone ciało?
Zbyt wielu mężczyzn,
kobiet i dzieci
z oczami z tyłu głowy?
Pycha osaczonych?
Moja ślepa miłość?
[Po powrocie z Eretz Israel. Może jeszcze dodałbym tu wiersze Izrael i Izaak, ale już je wcześniej wklejałem. Do Jerozolimy nie dotarłem tym razem (czego specjalnie mi nie żal), a także do Hajfy (tu wręcz przeciwnie, bardzo chciałem tam pojechać), ale program pobytu - którego celem było sfotografowanie wybranych budynków architektury bauhausowskiej - miałem maksymalnie napięty. Poznałem za to dość dobrze, tę właśnie część Tel Awiwu, nazywaną także - całkiem słusznie - „białym miastem‟. Ledwo przyjechałem do domu (wczoraj o północy) i już zaczynam tęsknić za powrotem... Wiersze Janiny Katz przełożyła Bogusława Sochańska i pochodzą z wydanego w 2011 roku tomu Powrót do jabłek (s. 146 i 142).]