Dwa wiersze Charlesa Bernsteina w przekładzie Kacpra Bartczaka z książki Świat w ogniu, z książki wydanej kilka tygodni temu przez Biuro Literackie. Niniejszym w okienko polskiej sceny literackiej zapukała formacja L=A=N=G=U=A=G=E. Czy spowoduje to taki rezonans, jak publikacja wierszy szkoły nowojorskiej w 1986 roku w Literaturze na Świecie? Nie sądzę...